Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1679777 razy)

Offline g-zs

  • Pr0
  • Wiadomości: 4 305
  • got beagle?
2. g-zs: mam taką zasadę, że nie odzywam się, póki czegoś nie zweryfikuję w czasie długim. Tak, dla wielu rocznikowo jestem już starym prykiem, co daje mi jednak jedną korzyść: większą perspektywę obserwacji. Ale zaręczam Tobie - jestem na bieżąco z otoczeniem i nowinkami i mam więcej energii i chęci niż córka i jej ziomy.
Mówię im:
- Może byście wyszli na dwór? Trzecią godzinę siedzicie przy kompie, a jest taka piękna pogoda. (środek sierpnia br, z 25o na termometrze)
- Eee, ale..., ale... wiatr jest! :facepalm:

Nas, kurwa nie można było do domu zaciągnąć! A jak już młodzi w końcu wyszli, to nie wiedzieli co ze sobą zrobić, kręcili się, rozglądali, jak na innej planecie, po czym usiedli na ławce i... wyjęli komórki :facepalm: :facepalm: :facepalm:

Inny przykład - żeby nie było, tym razem ziomy 19 i 20 lat, kuzynostwo mojej żony: przyjechali z daleka nad morze, lato, więc myślimy - zafundujemy im jakąś wycieczkę. Pojechaliśmy na Wydmy Czołpińskie. Również piękna pogoda, niesamowite widoki, słoneczko opala. Ziomy już w połowie trasy wymiękli i później dowiedzieliśmy się od ich rodziców, jak toż nie było chujowo i męcząco - a my z żoną szczęśliwi.

Bo, G-zs, robisz (tak myślę) zasadniczy błąd, o którym kiedyś pisałem: podsumowujesz patrząc przez pryzmat siebie ("bo ja i moje ziomy tak nie robimy"), a nie szerszej całości. Też nie otaczam się ludźmi, którzy się drapią po jajcach przed tv (no, poza Semim ;)) - a jednak zdanie mam, jakie mam.

Ja mam 3,5 dychy, Ty - g-zs - zaraz 2,5 dychy, a jak dorośnie pokolenie, które ma teraz 1,5 dychy, to za 10 lat prawdopodobnie wspomnisz starego wuja ;)

Man, po pierwsze:
Moje czepialsto usprawiedliwiam Twoim generalizowaniem :)
Po 2 - nie jesteś stary pryk, po prostu zabrzmiało to jak ględzenie, ale nie oznacza że to nim bylo.
Po czecie: Jak byłem młody to też mnie nie można bylo do domu zaciągnąć, bo dziciństwo miałem bez kompa (oprócz amigi) i wolałem z kumplami kopać piłę etc.
Po 4: patrzę przez pryzmat siebie i swojego otoczenia. Możemy rzucać osobami i ich dziesiątkami i setkami, tylko po co? Żeby porównać kto ma większa szerszą całość? Dopóki to nie będzie moje otoczenie to nie dowiem się jak jest w rzeczywistości. Jeśli Ty prowadzisz obserwacje na podstawie swoich znajomych i znajomych znajomych, to niestety, ale to i też jest Twoje otoczenie. Mój przykład był aby pokazać Ci, że Twoje zdanie nadmiernie generalizowało osoby. Jeszcze tylko brakowało, żeby wstawić tam słówko "wszyscy: ;)
po 5 i najważniejsze: Nie wziąłeś pod uwage jednej bardzo ważnej rzeczy. Wartości z biegiem lat się zmieniają. Nie zrozum mnie źle, ale kto dał Ci prawo oceniać że młodzież jest chujowa bo chce spędzac cały dzień przed kompem i sie opierdalać, jak na dworze jest ciepło i fajno? Dlaczego młodziez ma się zachowywać tak, jak się zachowywała jak Ty mając nascie lat? Gdzie jest napisane, że lepiej jest tak, jak Ty robiłeś? I skad wiesz, że Ty, mając w obecnych czasach 13-16 lat, spędzalbyś czas na dworze etc?

Podsumowujac, o co mi chodzi? O to, że pomimo Twoich trafnych (bo tego nie kwestionuję) obserwacji, nie bierzesz pod uwagę czynników środowiskowych, odnosze wrażenie (popraw mnie jesli sie mylę) że patrzysz tylko na czynniki wewnętrzne, pomijając zewnetrzne, ktore często odgrywają większe role.
Nie dziwię sie dzieciakom, które czerpią radość z zabawy na dworze, ale rozumiem tez te, które wolą zamulać przed kompem. Rozne rodzaje bodźców, różne rodzaje stymulacji i różne charaktery. A przede wszystkim jest wreszcie wybór. Kiedyś jak nie chcialeś grać w piłkę, to byles wykluczany z towarzystwa, potem jak nie chciałeś sie iść "integrować", to taka sama sytuacja. W kompie tego problemu nie masz i niejednokrotnie niesmiałe jednostki wlasnie poprzez to szatańskie urządzenie przelamuja bariery niesmiałości.
W Twoja argumentacje uwaierzę dopiero, jeśli mi pokażesz, że Twoje obseracje dotyczące ogółu są przeprowadzone na podstawie zachowań młodzieży z różnych części kraju, różnej iwelkości miast, różnej zamożności i różnym wykształceniu. No i oczywiscie obserwacje na podstawie okreslonej liczby osób. To moje zboczenie po psychologii, ale chuj, inaczej takie tezy są o kant :)

I bez urazy, jak już zaznaczyłem, nie podważam Twojej teorii, podważam jej zastosowanie do ogółu :)

A żeby nie było, oftopuje, to wkurwia mnie to, jak ludzie są niesłowni i w żywe oczy pierdolą, nawet jeśli wiedza ze wiesz, że kłamią. To juz jest, kurwa, szczyt chamstwa
« Ostatnia zmiana: 06 Paź, 2010, 20:17:40 wysłana przez g-zs »
B ( o ) ( o ) B S