Forum Sevenstring.pl
Inne => Off topic => Wątek zaczęty przez: maarioo w 04 Wrz, 2009, 23:38:46
-
Zakładam topic, ponieważ dopiero teraz zauważyłem pewien dziwny trend, który chyba istnieje od dawna i zastanawia mnie do tego stopnia, że aż poczułem potrzebę zaczerpnięcia doświadczeń innych muzyków.
Otóż coraz więcej ludzi w moim 'muzycznym otoczeniu', w tym niektórzy znajomi zaczynają chorować na - w moim określeniu - "syndrom zajebistości", którego objawy czasami są dość łagodne, a czasami tak cholernie trudne do przełknięcia, że aż wkurwiające. Chodzi mi tu o zachowania w stylu "jestem zajebisty, jestem wspaniały, wszyscy przy mnie się chowają, ty stul mordę bo jesteś gnój i zero, a tak w ogóle, to powinienem być obrzucany złotem, ale ludzie są zbyt głupi, żeby zrozumieć mój geniusz i mój talent muzyczny". Poza tym, ludzie tacy, jeśli już mają okazywać komukolwiek szacunek, to albo po tym, kiedy Ty wyniesiesz go pod niebiosa i ma dobry humor, albo w stosunku do prawdziwych wymiataczy, do których publicznej rangi jeszcze nie doszli ( choć i tu zdarzają się wyjątki - jeśli dana osoba po prostu nie lubi tej 'wyższej' osoby, to również ma ją za nic, tyle, że się z tym głośno nie obnosi ).
Można to również nazwać 'wczesnym gwiazdorstwem' - mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. Jeśli tak - jakie macie z tym doświadczenie? Udało się Wam coś takiego zwalczyć?
Przyznam, że przez ten cały syndrom, straciłem paru dobrych znajomych i w tym momencie najczęściej potrafię wytrzymać przy nich kilka zdań, bo dłuższa rozmowa zawsze skutkuje tym samym. Dobrze byłoby wiedzieć, co można na takich ludzi poradzić, bo przez to, że sam jestem osobą dość nieporadną, często staję się wręcz psychiczną-ofiarą tychże, a i nie chcę tracić kolejnych dobrych znajomych przez jakieś pojebane urojenia.
btw - może uznacie topic za bezsensowny, ale w ostatnim czasie tak mi ten syndrom dopiekł, że już naprawdę rozkładam ręce... :-\
-
znam parę takich osób, na szczęście nie są to ludzie z mojego najbliższego otoczenia więc problemu nie ma ;). Najbardziej pod tym względem zmiażdżył mnie znajomy który ze swoimi znajomymi w tydzień czy 2 stworzył kapelę, zrobili materiał, zagrali koncert czy 2 po czym się rozstali a gość został z przekonaniem że jest zajebisty bo zagrał koncert (na którym każdy utwór składał się z samych triol na najgrubszej strunie i solówki na najcieńszej- co chyba jest oczywiste przy tak krótkim czasie- a w ostatnim numerze rozładowała mu się bateria w efekcie :P )
Zbyt wiele chyba Ci nie poradzę, wydaje mi się że takie zachowania przechodzą z czasem (no może nie zawsze- patrz gość grający od zawsze jeden utwór na białej gitarze- w familiadzie był)
-
Kompleks wyższości i tyle. Również miałem kilku przyjaciół, którzy teraz przez takie zachowanie są dla mnie jedynie znajomymi. Chodzi tu zwłaszcza o manifestowanie swojego gustu muzycznego i jeżdżenie po ludziach, którzy go nie podzielają.
Szkoda gadać. Tacy ludzie zawsze byli i nie sądzę, żeby był na to jakiś sprawdzony sposób. Ignorować i tyle.
-
Ja mam parę takich w mieście. Przypomniał mi się jeden dialog z pewnym gitarzystą po ich koncercie(autentyk)
-Słuchaj, może byś chociaż coś wypożyczał na koncerty? Laney Hardcore + gitara firmy gitara to nie najlepsze połączenie.
-Sam grasz jak ciota.
W zamierzchłych czasach starałem się z nimi jakoś pogadać, delikatnie wytłumaczyć. Obecnie olewam. To nie ma sensu.
-
no ja mam takiego znajomka, co mi wystrzelil z akcja wszechczasow: chcialem kupic mojemu ziomasowi jego plytke na urodziny. zagadalem, a on mi wystrzelil ze mam kupic dwie. bo jak wezme jedna sztuke dla zioma, to sobie przegram od niego. powinienembyl kupic dwie wg. niego, zeby nie bylo watpliwosci. jak sobie sprawe przemyslalem to polozylem sie na podlodze ze smiechu i nie kupilem w ogole.
generalnie to staram sie nie odpierdalac takich akcji w zadnym przypadku, ale czasem sie lapie ze jak gadam o jakiejstam niezbyt dla mnie fajnej kapeli, to tez wychodzi na to ze gwiazduje. ale walcze z tym, bo wychodzi na to ze wies spiewa i tanczy. czasem wychodzi mi automatem, ale staram sie poprawiac.
-
Większość ludzi grających ma tą jazdę, dlatego raczej unikam rozmów na tematy muzyczne z muzykami, szczególnie z gitarzystami, którzy chyba są najgorsi jeśli o to chodzi.
-
Zdecydowanie gitarzysci wioda tutaj prym.
U nas w Gliwicach prawie kazdy cierpi na ten syndrom, wiec jest kolorowo i najlepiej jak najszybciej nauczyc sie to olewac :P
-
No właśnie - 3/4 gitarzystów którzy nie mają odrobinę filozoficznego dystansu do świata cierpi na ten syndrom. Dlatego lubię Harva bo on wie, że nie umie grać i co chwilę mi przypomina że ja też jestem do dupy :D
Prawda taka, że im wyżej w umiejętności i faktyczną sławę, tych bufonów coraz mniej. Pytanie czy mądrzeją czy po prostu nie są w stanie przebić się gdzieś ponad poziom lokalnej sławy :) Ja obstawiam bramkę numer dwa. Paru takich buców znam i unikam jak mogę bo ładnie mi życie zatruli swego czasu.
-
Myślę, że to nie jest takie proste do wyjaśnienia. W zależności z kim rozmawiamy, sami możemy się właśnie zachować jak "gwiazda" ewentualnie być tak postrzeganym, chociaż my tak nie myślimy. To raczej jest zapisane w naturze ludzkiej, że chcemy być najlepsi i zazwyczaj wydaje się nam że jesteśmy.
Tak jak już ktoś napisał, często jest to też objaw nielubienia jakiejś kapeli. U nas się to dzieje najczęściej podczas przeglądów wyjazdowych, bo spotykamy wtedy dużo różnych zespołów.
No ale jak się zachować w sytuacji, gdy przyjeżdżam na imprezę ze swoją kapelą (3 lata wcześniej byłem ze swoją poprzednią kapelą), a tam zespół który wygrał 3 lata temu w tym samym składzie tylko że pod inną nazwą :D
Chłopaki po trzydziestce, olbrzymi staż, setki koncertów i takie jaja ;)
Myślę, że tu się też mieści przykład tego człowieka, może ktoś zna?
http://gitara.pl/forum/viewtopic.php?id=64521&p=1
Założył tematy na forach gitarowych, które plasują się na 3 pierwszych miejscach w googlu po wpisaniu "forum gitarowe". Nie bardzo rozumiem idei całego przedsięwzięcia, ale może ktoś wyjaśni bo to się chyba jakoś łączy.
-
kiedys Trent Razor(Nine Inch Nails)zapytany o tego typu zachowania powiedział ze wiekszosc gitarzystów ma syndrom malego pisiorka i ciezko sie z nimi pracuje ale on akurat nie ma takich problemów he he :devil:
-
Tyczy się to dokładnie każdego (bez wyjątku- nie zaprzeczajcie. Jeżeli nie mówi o tym otwarcie to opierdala na boku) czasami też potrafię ulec tej słabości ale szczerze nie znam muzyka którego nie da się pod to zjawisko podpiąć więc pociesza mnie myśl że nie jestem osamotniony i jest nas masa. Wszystkie kłótnie w zespołach wszystkie rozmowy o muzyce z innymi muzykami.
Szczerze ile razy powiedzieliście o innym zespole (z którym dzielicie salkę) że są mega zajebiści. Przez 4 zespoły przez jakie się przewinąłem zawsze każdy jebał na współlokatorów. Druga sprawa, że muzyka to powoli wyścig i jedna wielka konkurencja, na prawdę ciężko znaleźć ludzi którzy pomogą w promocji czy pracy a to świetna siła napędowa tej całej nienawiści.
-
Szczerze ile razy powiedzieliście o innym zespole (z którym dzielicie salkę) że są mega zajebiści. Przez 4 zespoły przez jakie się przewinąłem zawsze każdy jebał na współlokatorów.
Ja mówiłem, że fajnie grają, mimo że leader tego zespołu (gitarzysta, a jakze by inaczej) działał mi wtedy baaardzo na nerwy :) Na szczęście już przestał, bo wczesniej strasznie gwiazdorzył, ale cóż z tego skoro sie z salki własnie wyprowadziłem...
Więc nie wszyscy sa tacy jak TY loki :P :P :D
Jeśli chodzi o mnie, to ja raczej słaby pałkers jestem, i jarają mnie przedewszystkim graty które gadają ( jak choćby mój bandit, a ze obcięty i wogóle custom wygląd to kupa ludzi sie pyta co to tak fajnie brzmi, a jak ich uświadomie to nie wiedza co powiedzieć :P) a nie takie za $$$$, choc w 90% ilość wydanego hajsu przekłada się na jakość (tu jak dla mnie paczki są ewidentnym przykładem).
Staram się nie objeżdzać ludzi, za to jak grają choćby i wujowi byli jak nie wiem co, lecz jeśli ktoś pyta to szczerze odpowiadam, mimo że danych muzyków lubie :)
kuwa odstaje :P
-
Prawda taka, że im wyżej w umiejętności i faktyczną sławę, tych bufonów coraz mniej. Pytanie czy mądrzeją czy po prostu nie są w stanie przebić się gdzieś ponad poziom lokalnej sławy :) Ja obstawiam bramkę numer dwa. Paru takich buców znam i unikam jak mogę bo ładnie mi życie zatruli swego czasu.
Może skromność to poprostu wyższy level syndromu zajebistości i gwiazdorstwa? ;)
-
Paru takich buców znam i unikam jak mogę
Mimo tego przyjechałeś do mnie :D
Również staram się nie objeżdżać ludzi, ale jak znam jakieś skrajne przypadki, którzy uważają się za naprawdę nie wiadomo kogo, a w rzeczywistości tacy nie są, to przestaję się starać.
Kiedyś nasz zespół został osądzony o strasznie gwiazdorstwo, bo w newsie o koncercie ktoś napisał, że "przed nami zagrają...". Koncert organizował straszny skurwysyn ze znajomej kapeli i zaczął nam anonimowo jeździć w komentarzach, w księdze gości, gdzie tylko się da na necie, za jakich to się nie uważamy zajebistych, a prawda jest taka, że jesteśmy strasznie chujowi, że po co w ogóle gramy jakieś koncerty, itd. zamiast na privie zwrócić uwagę, że to mu się nie podoba. Wyszło potem jeszcze wiele ciekawych akcji w trakcie "organizacji" jak na przykład, że nasz perkman MUSI, MA udostępnić swoje gary reszcie. W rezultacie, skoro i tak już wszyscy uznali, że my gwiazdy na potęgę, kilka dni przed koncertem poinformowaliśmy, że nie gramy, bo nie podoba nam się podejście organizatora "z łaską", że daje możliwości tak słabemu, wręcz chujowemu zespołowi jak nasz zagrania z nimi. Po tej akcji znajoma kapela zakończyła z nim współpracę-to nie była jego pierwsza taka akcja.
-
Po tej akcji znajoma kapela zakończyła z nim współpracę-to nie była jego pierwsza taka akcja.
kurwa, potwory. nie dosc ze gwiazdy, to jeszcze zmarnowaliscie chlopakowi przyszlosc!
-
kiedys Trent Razor(Nine Inch Nails)zapytany o tego typu zachowania powiedział ze wiekszosc gitarzystów ma syndrom malego pisiorka i ciezko sie z nimi pracuje ale on akurat nie ma takich problemów he he :devil:
dales chyba najgorszy przyklad z mozliwych bo reznor sam ma ten syndrom i to rozbudowany do niebotycznych rozmiarow
myslalem ze o czym innym temat. sorka juz tu nie wracam :*
-
kiedys Trent Razor(Nine Inch Nails)zapytany o tego typu zachowania powiedział ze wiekszosc gitarzystów ma syndrom malego pisiorka i ciezko sie z nimi pracuje ale on akurat nie ma takich problemów he he :devil:
dales chyba najgorszy przyklad z mozliwych bo reznor sam ma ten syndrom i to rozbudowany do niebotycznych rozmiarow
myslalem ze o czym innym temat. sorka juz tu nie wracam :*
nie wazne,chodzi o sens. Byc moze jak to powiedział jeszcze mu nie odjebało,chociaz Courtney Love zaprzeczyła w sobie znany sposób temu oswiadczeniu ;D
-
ja mam wrecz przeciwnie ale co z tym zrobić nei wiem, baba zawsze Cie dobije;)
-
Ja tam nie wiem. Ja jestem zajebisty i wcale się z tym nie kryję :D
-
Mnie o mojej małości uświadomił gościo od warsztatów.
A było to tak:
"Zagraj ćwiczenie czwórkowe."
*zgrzyt* *błąd* *zgrzyt* *od nowa* *błąd*
"Nie umiesz grać ćwiczenia czwórkowego. Ćwicz."
Każdy na sali zjebał mniej lub bardziej(z tym że ja najbardziej - trema :D ) i każdy otrzymał swoją porcję pogardy. 8)
Ale wciąż rokrocznie wracam do tego typa, bo właśnie od niego dowiedziałem się o takich rzeczach jak skale modalne, akordy 13 i 11 itd. oraz to on narzucił nam wszystkim(z warsztatów) poziom.
A co do syndromu - w jednej rzeczy się nie wyleczę chyba nigdy, mianowicie:
:evil:NIKT MI KURWA NIE BĘDZIE PRZERABIAŁ MOICH UTWORÓW BO TAK JEST "ŁADNIEJ" :evil:
Do chuja wafla.
A co do sposobów, cóż, zazwyczaj wdaję się z takim typem w dyskusję o brzmieniu, pozwalam powiedzieć parę pojęć, których dyskutant nie rozumie("kompresja","harmoniczne","wysycony preamp") a potem każę wyjaśnić albo rzucam jednym czy dwoma fachowymi terminami. ;)
-
Chodzi tu zwłaszcza o manifestowanie swojego gustu muzycznego i jeżdżenie po ludziach, którzy go nie podzielają.
Mondo, Ty chuju, nie lubisz Pana Zająca! :evil:
-
A co do syndromu - w jednej rzeczy się nie wyleczę chyba nigdy, mianowicie:
:evil:NIKT MI KURWA NIE BĘDZIE PRZERABIAŁ MOICH UTWORÓW BO TAK JEST "ŁADNIEJ" :evil:
nawet jak sugestia jest trafna i sugeruje ci ktos zajebisty?
-
ja zmiany w swoich utwarach uznaje tylko wtedy , jesli pomysl mi sie spodoba :P
-
nawet jak sugestia jest trafna i sugeruje ci ktos zajebisty?
Ktoś dostatecznie zajebisty mógłby oczywiście robić co chce w ramach, że tak powiem, interpretacji. Ale mało jest takich. :)
Trafne sugestie się tu nie stosują. Dla mnie to, co stworzę to swojego rodzaju pamiętnik dokonań i błędów. Spędzam długie godziny nad każdą nutą. Ostatni utwór kończyłem okrągły rok. Dlatego uważam że nie ma sensu poprawiać tego, co jest dokładnie takie, jakie ma być. :)
-
dlatego założyłem zespół i kawałki robimy w tydzień :D ;) a moje dziwne-solo-cuda leżą cały czas niedokończone, niektóre już ze trzy lata chyba mają ;)
coby nie offtopować - tak, jestem zajebisty :P ;D
-
Ja piszę utwory nocami zaostrzonym gęsim piórem i kałamarzem na solfeżu. Dodaję jedną nutę dziennie. Pauzy i łuki legato piszę wyłącznie w dni nieparzyste. O ile tylko mogę wystrzegam się szesnastek z kropką, ale czasami nie ma innego wyjścia, jeśli oczywiście piszę arcydzieło. Utwory do użytku codziennego piszę na maszynie marki Łucznik.
-
to by sie pokrywalo z twoim podpisem
;D
-
Który - o Żanecie? To pod wpływem podpisu jednego kolegi. Już zmieniam:)
-
zjebales, byl fajny.
natomiast kontynuujac moja poprzednia mysl - moze jednak, jakbys sie nie sral i onanizowal swoja robota, warto miec troche pokory. bo mozna skonczyc jako zajebisty typ co wszystko robi solo, tyle ze nie da sie tego sluchac. przydaje sie pracowac z kims, przynajmniej ktos to weryfikuje. a jak jeszcze ma zajebiste pomysly, to w ogole jest zajebiscie.
i to nie jest personalnie do ciebie Tadeo, tylko tak po prostu. z jakichs konkretnych powodow Rick Rubin jest bogiem wiekszym niz Lemmy.
-
Chodzi tu zwłaszcza o manifestowanie swojego gustu muzycznego i jeżdżenie po ludziach, którzy go nie podzielają.
Mondo, Ty chuju, nie lubisz Pana Zająca! :evil:
Ee? Nawet go nie znam. I to też miałem na myśli - wjeżdżali na mnie ludzie za to że nie znam jakiegoś wykonawcy. Chore.
-
Åkerfeldt ;)
A w temacie - przypomniały mi się te dzieci z TyRuro.com puszczające w tle muzykę i brzdękające do tego na pierdziawkach, przy czym, co zabawne, tylko jakieś poważniejsze błędy i fałsze tam słychać w ich wykonaniu, bo resztę zagłusza nagranie. <ok>
-
...
chodzilo mi tylko o to, ze pare razy mialem do czynienia z sugestiami, ktore zlewalem, a potem sie okazalo ze w sumie to trzeba bylo posluchac. tylko brakowalo pokory, i tyle.
-
A ja zlewam sugestie z prostej przyczyny - moja twórczość to ja, nie kto inny. Jeżeli jest chujowa to przynajmniej od razu wiadomo kto ma świecić oczami za to. ;)
Nie chcę robić "lepszej" muzyki. Chcę wyrazić siebie. Traktuję ją nie jak produkt, tylko formę ekspresji.
-
Wiesz, w sumie to wyrażać siebie można nie tylko poprzez układ nutek na pięciolinii, ale także przez aranżację, wykonanie utworu, wszelakie formy ekspresji muzycznej. Tak więc imo to, że ktoś podrzuci Ci jakiś fajny riff, czy zajammuje jakieś solo do Twojego kawałka, tudzież Ty zagrasz coś do jego riffów, nie musi wcale oznaczać, że przestaje on być Twój i specjalny.
Z drugiej jednak strony, o ile dobrze Cię zrozumiałem, fajnie znać kogoś kto potrafi mieć podobne podejście do muzyki - podejście à la kompozytor, czyli nie podejście wykonawcy, a autora. Bo jakoś tak spostrzegam że masa gitarzystów ma silny wstręt do zapisów nutowych oraz programów typu gp, co, jak mniemam, spowodowane jest tak wielkim przywiązaniem do charakterystyki wykonania. A przecież nikt nie mówi, że Guitar Pro nie brzmi jak komputer, dla mnie zresztą tak właśnie ma brzmieć, nie ograniczając mnie w żaden sposób w tym, co mogę z zapisanym tam riffem zrobić dalej.
-
A ja zlewam sugestie z prostej przyczyny - moja twórczość to ja, nie kto inny. Jeżeli jest chujowa to przynajmniej od razu wiadomo kto ma świecić oczami za to. ;)
Nie chcę robić "lepszej" muzyki. Chcę wyrazić siebie. Traktuję ją nie jak produkt, tylko formę ekspresji.
Też tak robiłem dopóki nie okazało się przy nagraniu, że partia, którą gram za chuja nie trybi i mi co prawda kolega realizator doradził to i tamto. No i było dobrze. Muzycznie. A i ekspresja, o której piszesz była zachowana. Na próbach było niby OK, ale przestało się nagle kleić. Oczywiście piszę o partii bębnów, ale to niby także jakis instrument jest.
-
A ja nie zlewam sugestii, z prostej przyczyny. Po to mam zespół, żeby robić coś razem. Jak chcę zrobić tylko swoje to siedzę na kanapie w domu. A jak w drugą stronę, w zespole jakiś członek mówi "nie bo nie, taka jest wizja a wy jesteście guhe huje" to niech wypierdala/wypierdalam z zespołu, bo to znaczy, że nie ten skład.
Dzięki temu, że słucham reszty (no może oprócz bębniarzy, bo one to tempe som jak but) to mam fajny skład i robię zajebisty mjuzik i wogóle jestem zajebisty. Bardziej. Dzięki temu.
-
I tym sposobem Tadeo został chorym na syndrom zajebistości ;)
-
A ja nie zlewam sugestii, z prostej przyczyny. Po to mam zespół, żeby robić coś razem. Jak chcę zrobić tylko swoje to siedzę na kanapie w domu. A jak w drugą stronę, w zespole jakiś członek mówi "nie bo nie, taka jest wizja a wy jesteście guhe huje" to niech wypierdala/wypierdalam z zespołu, bo to znaczy, że nie ten skład.
Dzięki temu, że słucham reszty (no może oprócz bębniarzy, bo one to tempe som jak but) to mam fajny skład i robię zajebisty mjuzik i wogóle jestem zajebisty. Bardziej. Dzięki temu.
Wypraszam sobie nazywanie bębniarzy tępymi. Weź w ręce pały i graj do tego gówna, które ukręcisz, a zobaczymy kto tu jest tępy :D A na serio, nie generalizuj. Ja sporo komponuję jako perkusista więc moje kawałki są grane w kapeli również.
-
Albo kanapowym gitarzystą :D
-
Czyli kimś takim jak ja 8)
Ale staram się, staram :P. Na dobry początek jakiś wzmachol by się przydał. Ma ktoś jakiegoś lampiaka za 150zł sprzedać? Bo akurat tyle mam :P
-
Ja mogę Ci sprzedać lampę za 150 zł. Kupiłem na bazarze za 20 co prawda, ale co tam. ;)
-
Tak, to mi się opłaci zdecydowanie :)
-
Nienawidzę kanapowych gitarzystów :evil:
A szczególnie tych którzy umieszczają codziennie po dwa filmy na jusrubie.
Oni to dopiero są zajebiści :headbang:
-
A najgorsze jak dochodzisz do wniosku, że grają lepiej :P
-
Z drugiej jednak strony, o ile dobrze Cię zrozumiałem, fajnie znać kogoś kto potrafi mieć podobne podejście do muzyki - podejście à la kompozytor, czyli nie podejście wykonawcy, a autora. Bo jakoś tak spostrzegam że masa gitarzystów ma silny wstręt do zapisów nutowych oraz programów typu gp, co, jak mniemam, spowodowane jest tak wielkim przywiązaniem do charakterystyki wykonania. A przecież nikt nie mówi, że Guitar Pro nie brzmi jak komputer, dla mnie zresztą tak właśnie ma brzmieć, nie ograniczając mnie w żaden sposób w tym, co mogę z zapisanym tam riffem zrobić dalej.
Oto człowiek, który mówi moim językiem. 8)
To chyba przez ten chór. :D
Dzięki temu, że słucham reszty (no może oprócz bębniarzy, bo one to tempe som jak but) to mam fajny skład i robię zajebisty mjuzik i wogóle jestem zajebisty. Bardziej. Dzięki temu.
No fajnie, ale rzecz w tym, że ja nie chcę być zajebisty. Większą satysfakcję daje mi zrobienie czegoś zgodnie z moją wizją(chujową czy nie) niż uznanie w czyichś oczach. Akceptuję to u innych, dlatego mój wymarzony skład to grupa, w której albo każdy robi kompletne utwory i reszta je gra albo wszyscy stosują jedną i tą samą technikę tworzenia.
Cholera, byłby ze mnie materiał na reżysera. :)
-
mój wymarzony skład to grupa, w której albo każdy robi kompletne utwory i reszta je gra
to orkiestrę wynajmij :D
albo wszyscy stosują jedną i tą samą technikę tworzenia.
jak dla mnie muzyka zespołu to suma wkładu każdego z muzyków, różnych inspiracji i różnego spojrzenia. ograniczanie się jest chujowe. ;) oczywiście jeśli mówimy o grupie, która chce grać koncerty i ogólnie robić muzykę dla ludzi, a nie wydać po jednym egzemplarzu dla każdego członka zespołu, żeby móc się onanizować wieczorkiem w fotelu słuchając swoich nagrań ;)
no offence, mimo wszystko :D
-
Mr. Pollack jest iście zajebistym gitarzystą 8)
-
A najgorsze jak dochodzisz do wniosku, że grają lepiej Język
Ale to ja gram 5 koncertów w miesiącu i jestem zajebisty :D
-
A najgorsze jak dochodzisz do wniosku, że grają lepiej :P
mam to w dupie, najczesciej sa takimi zjebami ze nikt nie chce ich w zespole, dlatego robia kariere solo na YT.
-
Śmieszna dyskusja :) A skoro przy kanapowych grajkach jesteśmy:
http://www.youtube.com/watch?v=JslLRgpNhhc
Ale ma ROLEXa!
-
chyba nagrywał soundtrack do Mario ;)
-
To chyba przez ten chór. :D
I szkołę muzyczną!
(tak, wiem że w tym momencie przestajecie wszyscy mnie lubić)
Tadek, wiedz, że przez te dwa lata na prawdę sporo się nauczyłem... : > (żarcik ;))
Edit: Ale kurde, chyba masz sporo racji, szczególnie że ja nadal śpiewam lepiej niż gram... ;D (i to się raczej szybko nie zmieni :'()