Pierwszym co rzuca się w oczy (poza jakimś dziwnym doborem grubości) jest pudełko. Tak bardzo mi się ono spodobało, że postanowiłem je otworzyć nie niszcząc go, a zachować je sobie na pamiątkę, przy czym spędziłem dobrą chwilę zastanawiając się jak się do tego zabrać (normalnie bym pewnie rozdarł opakowanie zębami), a że nie miałem noża (ej, do kuchni mam całe 3 metry!) żeby rozciąć w nerwalgicznym punkcie, musiałem poradzić sobie cążkami do paznokci (które znajdowały się zdecydowanie bliżej). Kiedy już poradziłem sobie z opakowaniem zwierzchnim, zwróciłem dalej uwagę na opakowanie pojedynczych strun. I tu plus za ładne, szczelne torebeczki; minus z kolei za brak oznakowania pojedynczych strun (zazwyczaj poinstruowano by mnie w tym miejscu w jakiej kolejności struny mają odnaleźć swoje miejsce w szeregu oraz w jakiej kolejności zdecydowanie nie należy ich zakładać, poznałbym też w detalu rozmiar każdej z osobna, w FMStrings, dla pełni szczęścia, znaleźć by się tam dodatkowo mogła tabelka z naprężeniami struny przy różnych skalach/strojach).
Jeśli chodzi o wrażenia manualne i ogólnie organoleptyczne, to w porównaniu z EB, których dotąd używałem, FM Strings wydają się być miękksze (plastyczne), a jednocześnie twardsze (twarde). Miękksze, bo te cieńsze sztuki gną się strasznie w dłoniach; twardsze, bo moje zajebiste cążki nie dały im rady (chciałem odciąć w cholerę sterczące druty i się nie udało, wyszczerbiłem z kolei cążki : \ ). Obie te cechy wydają się być na plus – wydaje mi się, że dzięki temu będą bardziej odporne na zrywanie lub przecięcie, do tego ładnie będą pracować na kluczach i moście, z drugiej jednak strony plastyczność przeszkadza nieco przy ich zakładaniu, nie wykluczone, że będa też bardziej się rozciągać w pracy. Ale to tylko oczywiście moje domniemania. Z samego wyglądu i dotyku też wydają się być bardziej pr0 i bogate (bogactwo!), ładnie się błyszczą, manualnie dają fajny feel pod palcami.
Brzmienie z dechy jest jaśniutkie, choć z EB trudno mi obiektywnie porównać (EB-owski dzwoneczek słyszałem ostatnio kiedy mamuty jeszcze stąpały po naszej planecie). Jeśli sam set mi nie podejdzie, to zapewne wymienię wkrótce na EB i wtedy może będę mógł porównać dzwoneczki. Subiektywnie brzmienie wydaje się fajne i jasne.
Brzmienie z pieca... nie mam pieca.
Brzmienie z vst... bez zmian chujowe.
Sam set wydaje się być nieco grubawy w górze, a cienki w dole. Tak przynajmniej wynika z matematyki, która niestety, wyprowadziła mnie, po raz kolejny, w pole. Podane przez FM Strings standardowe naprężenia nijak się mają do tych deklarowanych przez d’Addario i tą różnicę wyraźnie czuć. Ale po długich rozmyślaniach i ogrywaniu strun w excelu, postanowiłem wziąć gitarę do ręki i zobaczyć jak to gra.
Po niedługim ogrywaniu na żywo stwierdzam, że 65 w A# na 26,5” menzurze grało bardzo dobrze, bez zamulania i dużego rozstrajania się przy mocniejszych uderzeniach. I tu znów ciężko mi obiektywnie porównać do 72 EB, na której zwykłem dotychczas grać, ale wydaje mi się, że ta 65 FM zapewnia podobne naprężenie jak 72 EB. Co do struny E (D# w moim przypadku) to dotychczas tak daleko jak 56 nie zdarzało mi się wędrować, 52 od EB zdawało się być zadowalająco twarde. Tutaj jednak 56 zapewnia wygodę grania nie ograniczając jednocześnie możliwości bendowania.
Problemem są wioliny. Jak dla mnie zdecydowanie zbyt twarde, oczywiście wygodne przy sweepach, ale szersze bendy czy wibrato przychodzą z bólem. Niewykluczone, że wymienię wioliny w tym secie na cieńsze i jak się domyślam, po takiej podmianie, powinien być już pełen komfort.
Wrażenia końcowe. Jeśli miałbym być sevenstringowym betatesterem siódemkowych FM Stringsów, poleciłbym przede wszystkiem oznaczenie opakowań osobnych strun oraz dodanie języczka na jednym końcu opakowania (tam gdzie na zielonym pasku sklejającym całość do kupy jest adres www i email) który by się chował w dziurkę nieopodal drugiego końca (tam gdzie jest druga krawędź cięcia zielonego paska i napis „made in usa”) tym samym pozwalając zamknąć pudełko po rozerwaniu zielonego paseczka (np. gdy wyjmujemy tylko jedną strunę (gdy ta nam „poszła)). Abstrahując od mojego czepiania się detali, chętnie spróbowałbym setu z cieńszymi wiolinami i niewykluczone, że taki set byłby bardzo ciekawą alternatywą dla custom setu EB. Zasadniczą kwestią przy wyborze między tymi dwoma zapewne będzie cena.
ED: A i chciałem podziękować ładnie Składowi Muzycznemu oraz ekipie Sevenstring.pl za ładny prezent na dziś.