Otóż tak, jak tytuł wskazuje borykam się z shitowym brzmieniem. I właśnie problem w tym, że zastanawiam się nad tym z czego ono wynika. A i od razu zaznaczę, nie mam żadnych interfesjów,efektów,multiefektów,kostek,pieców itp itd. Więc co jest pewne:
- gitara Schecter Demon 7, aktywne seymour duncan,bateria nowa, więc tu wszystko ok.
- kabel jakiś też dobry od znajomego (mówi, że dobry).
- komputer: i tu się zaczynają schody. 4rdzeniowy procek,2gb ramu, ale wszystko śmiga.
- karta dźwiękowa (mój główny podejrzany) : sound blaster audigy 2 (creative ASIO)
- soft: reaper + chyba wszystkie najnowsze wtyczki gitarowe + impulsów cała masa
I teraz nie wiem czy problem jest w tym, że ta karta słabo mi symuluje te wszystkie ampy,preampy,cabinety czy po prostu ja coś nakopałem w ustawieniach, a może jeszcze z innego powodu jest takie gówno.
No i jako dowód nagrałem mini-shit próbkę (grałem byle co, żeby był tylko wgląd na brzmienie, uwaga, końcówka boli w uszy aż):
Ścieżka z nałożonymi wtyczkami:
http://www.przeklej.pl/download/0026a036i40i/shit-wavŚcieżka DI:
http://www.przeklej.pl/download/0026a05kv03p/di-wavScreeny użytych wtyczek i ustawień:
http://pokazywarka.pl/kwzo0l-2/i chodzi mi głównie o to, czy na tym sprzęcie no nie da się po prostu więcej wycisnąć, bo nie mam żadnego zewnętrznego interfejsu czy tam efektu, czy to ja coś robię źle.
P.S.
niedawno jakimś cudem udało mi się uzyskać brzmienie trochę jednak odbiegające od zaprezentowanego,ale zrobiłem to eksperymentalnie w sposób taki, że najpierw nagrałem coś w amplitube na strasznie zamulonym brzmieniu, a potem ponakładałem dużo różnych equalizerów + kolejny symulator ampa i impulsy i wyszło coś takiego:
http://www.przeklej.pl/download/00269p25v2mv/tse-wav