Temat pragnę rozpocząć moimi szczerymi(ponownymi zresztą) gratulacyjami
Miałem zaszczyt zostać zaproszony na ślub, oraz weselicho naszego szeroko znanego i lubianego kolegi forumowego zorra
Ślub był piękny i japa mi się cieszyła przez całą uroczystość. Kwiaty, młodzi, świadek(Wróblo) i świadkowa, ksiądz, rodzina, przyjaciele i...kolega Tolek na chórze występujący w roli śpiewaka
gdybym był chociaż troszkę bardziej uczuciowy, to może nawet bym się wzruszył?
raczej nie jestem fanem ślubów, ale ten podobał mi się na równi ze ślubem mojego brata.
Po ślubie natomiast przyszła kolej na party-time! Niezła kapela, świetni ludzie, zajebiste jedzenie(podkreślam
) i dużo alkoholu
mieszanka raczej wybuchowa
wiadomo, na początku powaga, konsumpcja, eleganckie rozmowy, powściągliwość wszelkiej maści...jednak jak to zwykle na weselach bywa sytuacja z upływem czasu nieco się zmieniła, wino, wódka, czar białowieży i takie tam...Aż jakoś po 24-tej Arti wyskoczył z gitarą na scenę i dał czadu
jam z kapelą na swoim własnym ślubie to fajna sprawa. A potem...nie chcę mówić za innych, ale w moim przypadku zabawa do białego rana
miło było spotkać ponownie misiaków z ss.pl przybyłych z dalsza - Domaśa, Monda, Jamesa Deana, oraz i tych przybyłych z bliższa czyli Toleina oraz Wróblastego. No i oczywiście równie miło było poznać damy części z nich towarzyszące(a jednej nawet zawdzięczamy szczęśliwy powrót do domu
) I szkoda że nie udało się wszystkim dotrzeć, ale life is life.
na razie część fotek(reszta może jeszcze się pojawi), oraz życzenia z serii "obyście żyli długo i szczęśliwie"