Czemu wszyscy tak się boją korpo?
Praktycznie wszyscy ludzie, których znam, hejcą ale nikt z nich nie ma złych doświadczeń z korpo. Ba, nie mają żadnych doświadczeń,bo nikt nigdy nie pracował w żadnym.
Pivo, to nie korpo się boję, tylko ośmiogodzinnego, ustalonego z góry czasu pracy.
Dwa lata temu byłem na trzymiesięcznych praktykach w korpo. Ogólnie wrażenia pozytywne bo tak:
-Ludzie spoko. Trochę pracoholicy, ale sympatyczni. Ze wszystkimi było się per "Ty", bo i zespół młody.
-Zarobki (raczej dary, bo byłem kompletnie bezużyteczny.
) niezłe - dość powiedzieć, że teraz zarabiam te parę procent mniej.
Ja odszedłem, bo chcieli mnie na minimum 4/5 etatu, a za cholerę nie pogodziłbym tego ze studiami( Zadzwonili parę miesięcy później z pytaniem, czy już obroniłem magisterkę i czy nie chciałbym wrócić.
). Kumpel został i teraz
jeszcze nie mając dyplomu zarabia jakieś 4k na rękę.
Problem tylko taki, że masz ustalone godziny pracy (9-17) i nie możesz sobie tak po prostu zniknąć np. na tydzień(co w mojej obecnej pracy mogę zrobić i nikt się nie przyczepi
). Oprócz tego w korpo zdobywasz doświadczenie w pracy z systemami, na które małych firm nie stać, więc zaczepiwszy się tam generalnie musisz zostać, bo masz wąską specjalizację, a jeżeli jednak stwierdzisz, że zmieniasz pracę to prawdopodobnie będziesz musiał zaczynać od zera, bo awansowanie na kogoś wyżej niż szeregowy programista/analityk wymaga sporo czasu.
A, i mogą Cię wysłać np. do Afryki Południowej na pół roku na zasadzie "bo tak".
Ogólnie dla informatyka korpo spoko jak chcesz mieć kasę. Natomiast jak chcesz mieć siłę na jakieś życie po pracy to jednak moim zdaniem warto zaczepić się gdzie indziej.
EDIT: Cieszy mnie, że (ponoć - tak orzekł system) dostałem się na magisterskie.