Ten, Ad Absurdum, większość kawałków Arcturusa niszczy, z tej płyty jak dla mnie wszystkie poza jednym, który jest tylko zajebisty.
A Gojirę zaliczyłem na Brutalu, nie mam pytań, perkusiście dawano chyba zastrzyki z wpierdolu. Dawno nie widziałem kapeli, która tak bardzo grałaby, jak się nazywa. Ale koncert w Warszawie ponoć był jeszcze lepszy, więc przegrałem w życie, przyznaję.