Padu wzmacniacz.

[Bloo]

No i ni z gruchy ni z pietruchy padł mi wzmacniacz. Wszystkie lampy świecą, lampy końcówki dla sprawdzenia przełożyłem do innego wzmacniacza i grają, Następnie chciałem sprawdzić w czym rzecz i podłączyłem preamp ze wzmacniacza do zewnętrznej końcówki - słowem się nie odezwał. Pomyslałem więc, że problem lezy gdzieś w preampie. Ciekawość jednak wzięła górę i podłączyłem odwrotnie - preamp innego wzmacniacza w końcówkę mojego... no i tutaj efekt taki sam - brak jakiejkolwiek reakcji. Następnie sprawdziłem bezpieczniki, ale druciki wyglądają na całe. Nie mam już kompletnie pomysłu co mogło się zepsuć. Macie może jakieś pomysły?

[maślak]

Wszystkie bezpieczniki sprawdziłeś?  Te wewnątrz na płycie też?

Edit
Przypomniałem sobie, że masz Grunthella, a ten o ile mi wiadomo robił bebechy na pająku. Może się coś przez ostatnie czasy zmieniło. Rozbierz wzmak i popatrz do środka.

[Bloo]

Wszystkie bezpieczniki sprawdziłeś?  Te wewnątrz na płycie też?

wszystkie mam wyprowadzone na zewnątrz. Nie mnie przed chwilą rozebrałem żeby sprawdzić czy nie ma jakiegoś w środku i nie było.

[maślak]

No właśnie tak myślałem i edytowałem posta. W tym wypadku na odległość raczej nic nie poradzimy.

[Bloo]

wytypowałem głównego podejrzanego. Jest nim mianowicie przełącznik trybu stand by. Raz że dziwnie działa (zacina się) to jeszcze po przełączeniu wydobyły się z niego iskry. No a sam wzmacniacz zachowuje się jak by nie dostawał napięcia anodowego. Teraz muszę zorganizować sobie miernik, żeby potwierdzić to lub zaprzeczyć.

[Bash]

Może być przełącznik standby, może być uszkodzone gniazdo bezpiecznika (anodowego) i co też się zdarza,
jeśli wzmak nie ma dławika (3ciego najmniejszego trafa w pobliżu sieciówki) mógł się przepalić rezystor (najczęściej 100R 5W) udający taki dławik.
Jeśli był marnej jakości, mógł pójść od impulsu. Takiego przepalenia nie widać, trzeba zmierzyć.