Korzystając ze słońca, aparatu i balkonu uznałem, że czas zrobić foty pozostałym Malinkom:
To jest moje pierwsze wiosło od nich. Jak ktoś pamięta mnie z gitara.pl, to pewnie zna historię tej gitary. A było to tak:
Około 11 lat temu postanowiłem, że Fender Stratocaster nie nadaje się do death metalu, więc poszedłem do lutnika z Warszawy aby zamówić sobie gitarę marzeń. Na początku chciałem Flying V, ale ponieważ Pan Lutnik dał do zrozumienia, że nie chce mu się dziergać korpusu i ma gotowy korpus BC Rich Warlocka to przyjąłem tą propozycję, bo Sepultura była wtedy w liceum na topie
. Jako wielki specjalista od gitar wymieniłem szczegółową specyfikację, jaką chciałem mieć:
Gitara czarna
24 progi
2x EMG 81
Floyd Rose
i to by było na tyle jeśli chodzi o specyfikację. Lutnik widząc, że klient nie grzeszy wiedza na temat gitar poszedł na całość, w związku z czym w gitarze wylądował szmelcowaty hardware, którego nie powstydziłyby się ówczesne gitary z Korei (to były czasy, kiedy Korea była synonimem szczytu syfu - Chińskich wioseł jeszcze nie poznaliśmy
. Na przykład mostek floyd rose "Stef Pro Tremolo", który skrzypiał jak tapczan... No i wiele innych ciekawostek. Stopniowo wymieniałem w tej gitarze cały hardware (wydając ciągle kasę), aż zaopatrzyłem się w gitarę marzeń - czyt. Ibaneza rg2020x, jednego z najfajniejszych prestige'ów jakie kiedykolwiek powstały i H&K Triampa. Dobry wzmacniacz dość mocno obnażył zbyt dużą różnicę jakości między wiosłami, zwłaszcza po wymianie w Ibku elektroniki na DiMarzio (wtedy odkryłem, że 81 jest nie dla mnie, zresztą już nie chciałem grać death metalu). W wiośle od Pana Lutnika też w związku z tym wymieniłem przetworniki na DiMarzio - Evolution pod mostek i Air Nortona pod szyjkę. Nie wiem jakie tam jest drewno korpusu (pomijając wiedzę, że jest bardzo miękkie), ale Evo w tej desce walił taką siarą, że bynajmniej nie poprawiło to sytuacji. Żeby było śmieszniej - pickupy są zielone, więc wyglądało to dziwnie, ale mi się wtedy podobał klimat UV, na którym grał Petrucci w teledysku do Lie.
Ponieważ włożyłem w hardware tej gitary koło 1000 zł (2x DiMarzio, mostek) nie do końca mi się podobał taki wynik, więc w akcie desperacji postanowiłem, że zrobię sobie lutnicze wiosło i zadzwoniłem do dwóch lutników - Martcha i Malwooda. Ernest Malinowski zaproponował mi wówczas cenę o 500 niższą za tą samą specyfikację, więc go wybrałem - było to podyktowane wyłącznie skąpstwem, bo w życiu o tym gościu nie słyszałem, ani nie miałem żadnej gitary od niego w ręku. Specyfikację złożyłem trochę dokładniejszą, a w rezultacie powstała gitara prezentowana poniżej (niestety szóstka, wtedy naiwnie liczyłem, że uda mi się kupić do kompletu RG2027X). Rezultat był taki, że zamówiłem u nich jeszcze 2 gitary i to nie będzie raczej koniec
. Siódemka Skarheada to bliźniak mojej 7 i powstawała równolegle - wtedy mieliśmy się ze Skarheadem mocno ku sobie, stąd taki pedalski manewr
Szyjka NTB - 5 części, klon przekładany o ile dobrze pamiętam wenge (ale nie dam się za to pociąć)
Korpus - boczki mahoniowe, top z klonu. Ernest wtedy jeszcze nie umiał tak fajnie wyciągać flejma jak w późniejszych wiosłach. Jak ją bardzo poobijam to zrobimy refinisz, bo jak się przyjrzeć, to jest tam naprawdę zajebisty kawałek klonu. Nie wiem ile A, ale strzelam, że nawet może być 5
. Oczywiście top bookmatched
Podstrunnica palisandrowa z markerem na 12 progu z moimi inicjałami - teraz już wiem, że to trochę wiocha, wtedy wydawało się świetnym pomysłem
Mostek - wysokoprofilowy Schaller
Pickupy - DiMarzio Evo pod mostem i Air Norton pod szyją, przełączanie tak samo jak w 7
Resztę chyba widać na fotach dość dobrze, więc się nie będę rozpisywał.
Jedziemy dalej:
Malwood 6-strunowy w wykończeniu natural. To było wiosło z Sustainerem Fernandes, stąd te dwa miniswitche. Sustainer jak widać wyleciał, bo nie podobało mi się jego brzmienie, poza tym wchodził w dziwaczne interakcje z EMG 89 pod mostem. Obecnie w tej gitarze siedzą 2xEMG 89 i SA po środku. Miniswitche rozłączają 89, więc kiedy oba są w górze mam "strata". Brzmi to fajnie, ale sound nie do końca mój, więc w końcu pewnie tam wpakuję pasywy. Osprzęt jest z grubsza taki jak wszędzie, więc nie będę się o nim rozpisywał, plecy to jak widać mahoń, szyjka to klon przekładany wenge.
Na koniec
link do galerii fotek tego RG, który stoi u mnie, ale jest na sprzedaż. Powstał w tym samym czasie co moja siódemka, siódemka Skarheada i powyższa szóstka. Ernest uznał, że w Warszawie i okolicach jest więcej gitarzystów, którzy potencjalnie mogliby ją obmacać i chcieć, niż w Dębicy. Korci mnie, żeby ją wciągnąć do zestawu, ale mogłoby to być już małe przegięcie z punktu widzenia mojej żony
, więc póki co czeka na właściciela.