Uwielbiam wodę mineralną. Koniecznie niegazowana. Ostatnio rozsmakowałem się w wysoko mineralizowanych
I przez grzeczność oraz unikanie kryptoreklamy nie podzielisz się z nami ulubionymi markami?
Ja wodę niegazowaną trawię z trudem. Głównie Nałęczowianka gazowana.
Lubię piwa różnorakie, jak piję w domu, to nie nastawiam się raczej na super doznania smakowe. No chyba że uderzam w Ciechana, najlepiej Miodowe. Problem z Ciechanem jest jednak taki, że jak się nie trafi świeżutkiej partii, to jebie drożdżem i się nadaje tylko do kibla niestety. Generalnie taka pozostałość po przesiadywaniu w Warszawskim Paradoxie. No i od czasu do czasu tak przez wszystkich znienawidzone Desperados.
Gdy idę do knajpy, zdarza się różnie, w bardziej zapychowych lokalach chłepcę choćby i żywca z sokiem, a jeśli się uda wyrwać jakieś piwa zagraniczne, to czemu nie, taki np. Zlaty Bazant, Staropramen czy Zubr - dobra rzecz, ale to głównie w Antykwariacie, który jest w istocie istnie burżujską knajpą. Czasem jak się trafi lepszy egzemplarz, to jakiś Erdingerek, austriacki Keiser daje radę. Z włoskich tylko Pieroni.
No i ofkorz król piw -
Becks.
Poza tym uwielbiam szampana. Ruski szampan - klasyka (obcykane mam już jako-tako), z nieco droższych - Martini Asti. Nie lubię Dorato. W okresie około-sylwestrowym potrafię cały dzień siedzieć i chłeptać igristoje.
Kieliszek wina, czy dwa, do obiadu.
Od czasu do czasu jakaś tequila, a zdecydowanie częściej jakieś wino w większej ilości czy vermuthy, głównie Martini, we wszystkich chyba już konfiguracjach, od extra dry po różowe i czerwone, z sokami, napojami gazowanymi.
Wódki od jakiegoś czasu nie zniesę, chyba że w drikach. Jest np. takie cuś z sunem w nazwie - 4cl żubrówki, 4cl martini bianco, 4cl, dopełnione spritem lub sokiem pomarańczowym, plus nieco grenadiny.
Uwielbiam też sok z zielonych bananów fortuny czy tam hortexa czy innego tymbarka.