Jak dla mnie, to jest jedna z jedynych osób, która potrafi grać cokolwiek poza djentami na 7+strunowej gitarze - dla jednych to "lamerski tapping", dla mnie większość jego kompozycji jest bardzo przyjemna dla ucha - oparta o pentatonikę i flażolety, ale ciekawa, nowa, inna. Koleś i tak nieźle zniósł stres, bo granie na czymś takim na 9-ce to trochę upiorny żart...