Stirlitz szedł ulicami Berlina. Zastanawiał się, co wzbudza takie zainteresowanie jego osobą: może czapka-uszanka, może walonki, a może ciągnący się za nim spadochron?
Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi.
"To pewnie Bormann" pomyślał Stirlitz.
"Tak, to rzeczywiście ja" pomyślał Bormann.
Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w okno. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka – znak wpadki.
Moje dwa ulubione