@sylkis ile tak realnie potrzebujesz brzmień by był to programowalny preamp? Dlaczego nie dwu/ trzy-kanałowiec albo po prostu dodatkowe EQ za preampem?
tu bardziej chodzi o to, że typowe 2/3-kanałowce dla mnie są niepraktyczne ze względu na pewne denerwujące mnie ich fizyczne ograniczenia. Szczerze, to dla mnie amp mógłby mieć tylko jeden kanał, dopóki tylko brzmienie przesteru będzie mi pasować i będzie mieć programowalne profile.
Aby wyjaśnić mije myślenie, to na przykładzie Valvestate, którego kiedyś miałem: clean był dla mnie bezużyteczny, kanał cruncha mi się przestery nie podobał i używałem go jako takiego pushed cleana, a kanał distortion wkurwiałem się, że używanie go jako właśnie takiego lekko brudnego pushed cleana brzmi jeszcze lepiej (ale nie mogłem go na to używać, bo potrzebowałem się przełączać między tym pushed cleanem i ciężkim przesterem), tak samo różnie ukręcone EQ dawało mi kilka ulubionych brzmień, z którymi inne riffy mi się lepiej grało i które mnie drażniło, że nie mogę się między nimi przełączać. A już w ogóle mnie wkurwiało to, jak tam chyba clean miał osobne EQ, ale kanały crunch i lead miały wspólne EQ i nie mogłem ich niezależnie ukręcać...
Czyli idąc twoim pomysłem musiałbym jakoś wykminić coś, co będzie potrafiło wejść jednocześnie przed i za preamp, całość wspólnie kontrolowana jakimś fcb1010 albo coś ze swoimi profilami, przed preampem kontrolować głośność sygnału w ramach kontroli gainu, za preampem znowu głośność w ramach kontroli volume i jeszcze EQ, wszystko programowalne. I żeby sam przester w preampie danego wzmaka chciał współpracować z tym wszystkimi tak, jakbym chciał, co obawiam się, że o tyle by nie zadziałało, że przecież inne poziomy volume i gaina zmieniają brzmienie i zachowanie, na zasadzie jak odkręcony gain na maxa vs mniej gainu ale z dopałką itd. nie brzmi przecież tak samo, bo różne gain stage chujemuje.
Albo bym musiał się dorwać do jednego z tych ampów, co mają miljart gałek z chuj wie ile kanałami i każdy kanał miałby w pełni niezależną kontrolę ukręcania wszystkiego i musiałbym się pogodzić z tym, że różne kanały brzmią inaczej i czasem będę musiał np na niski gain użyć kanału, co mi się mniej podoba, aby mój ulubiony kanał dalej mieć właśnie na leada itd. No i tego typu wzmaki zazwyczaj kosztują krocie. Albo są bashem sidewinderem mk5, który mi się od czasów jego premiery marzy, ale jest białym krukiem
i sprowadzanie go do UK dalej będzie mnie kosztować chuj wie ile.
Ale ogólnie prostu kwestia praktyczności, wygody, swobody - ja nie potrzebuję 128 brzmień ukręconych, nie jestem pojebany, pewnie może z 5 bym ukręcił i styka. Ale właśnie kwestia możliwości ukręcania wielu rzeczy z tego samego kanału i przełączania się wygodnego między różnymi ustawieniami na tym samym kanale... Dla mnie ta funkcja to jest właśnie ten selling point. Tak, aby ułatwić sobie życie, zamiast kombinować z super skomplikowanymi pedal boardami podpiętymi pod wzmaka robiącymi z niego coś innego, chcę sobie uprościć, aby wszystko było już w zestawie, że tak powiem, zamiast pierdolić się z podpinaniem czegokolwiek w pętlę poza może delayem, albo coś.