Kilka osób pytało mnie już odnośnie porównania napierdolu MT15 do napierdolu dużego Fireballa 100. Poniżej pokuszę się o jakieś porównanie choć wagowo i cenowo walka bardzo nieuczciwa.
Otóż chyba nie zaskoczę nikogo stwierdzeniem, że oba wzmacniacze znakomicie się odnajdują w ciężkich odmianach rock/metal aż po rzeź. Jest to prawda oczywista. Nie mniej jednak FB100 pomimo wspólnej korekcji jest bardziej uniwersalnym wzmakiem. Te cztery lampy na końcówce robią sporo więcej oomph, headroomu i puncha w klate. MT15 jako sygnatura jest już ukierunkowana brzmieniowo w stronę raczej Mesy Recto i dołem to mocno pokazuje. Engl to już najwyższa półka, klasa sama w sobie, autorska konstrukcja i wg mnie brzmieniowo bardzo oryginalna (choć gdzieś te Marshalle jednak słychać). Bez dopałek, eq czy innych efektów zapierniczamy tak jak chcemy i nic nam więcej do szczęścia nie potrzeba. MT15 pomimo poprawionej wersji brumy jeszcze pokazywał, gdzie w Englu mamy ciszę i spokój w klasie studyjnej. Wiąże się to prawdopodobnie z ceną i z tym, iż w MT15 ktoś na siłę upchał tak wiele do małego metalowego pudełka. Coś za coś!