My poszlismy w bugaboo bee.
Dobrze amortyzuje na mieście, gondole trzeba wypinać do składania, są adaptery do różnych nosidełek. Jak już dziecko dorośnie do etapu „spacerówka”- składa sie z siedzeniem. Przerobilismy 3 inne wózki i parasolkę, z która sie poddaliśmy. Ten wózek śmiga trzeci rok u nas (technicznie żyje z trzecim dzieckiem) i nie widać żeby miał sie w najbliższym czasie rozjechać. Warto sobie podejść do sklepu albo na targi rodziców z zona żeby pojeździła sobie wózkami, bo to ona będzie musiała z nim żyć.
Czego ja bym unikał- dużych wózków, jak również takich designerskich z wysoko położnym środkiem ciężkości- ze dziecko bliżej mamy i się schylać nie musi, ale jak przednie kolka wpadną w dziurę albo chodnik je zatrzyma to katapulta.
Składanie jedna reka- super opcja bo zawsze druga możesz przytrzymać coś, typu nie wiem- dziecko?
Pamiętaj ze na wózek skazana jest matka, która jest zwyczajnie mniej silna fizycznie niż facet, musi ogarniać dużo rzeczy na raz, wiec wózek ma być przede wszystkim lekki, stabilny i łatwy do ogarnięcia. Czyli ma nie przeszkadzać.
Kolejna rzeczą która warto wziąć pod uwagę jest gdzie mieszkacie. Kumpel na 5 pietrze bez windy ma drugi wózek, wiekszy w mieszkaniu do usypiania dziecka- „zewnętrzny” mieszka w bagażniku auta. Mama sobie musi poradzić ze zniesieniem szkraba, spakowanie w wózek i w druga stronę majdan nazad.