Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1643721 razy)

Offline zuosiej

  • Gaduła
  • Wiadomości: 196
  • Fuck yeah!
wkurwia mnie to ze nie mam gdzie i z kim isc sie napic

Offline purpleman

  • zbananowany
  • Pr0
  • Wiadomości: 1 025
  • hie hie hie
Mnie to, że przez najbliższe 3 miesiące nie mam możliwości wyrwania się z domu na dłużej niż 1 dzień :/
"grałeś kiedyś w samoloty?"

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 771
a mnie wnerwia ze moj silnik jest za slaby i muli jak machon przy wlaczonej klimie

he he! To samo mam! ;) (sprytny sposób na pochwalenie się, że masz/mamy klimę ;))
Myślałem o tym całą noc: serwisant opowiadał o klimie to i tamto, ale jebaniec nie powiedział, że są tam cząsteczki machoniu! Jadę tam więc zaraz po pracy - mam w bagażniku futro, szklane koturny z rybkami w środku - stanę w drzwiach i wyślę mu takie spojrzenie, że popamięta!
Paczki z głów!

Offline Semedi

  • Pr0
  • Wiadomości: 556
  • Klucze krzywo!
    • Karcer
a mnie wnerwia ze moj silnik jest za slaby i muli jak machon przy wlaczonej klimie

he he! To samo mam! ;) (sprytny sposób na pochwalenie się, że masz/mamy klimę ;))


Myślałem o tym całą noc: serwisant opowiadał o klimie to i tamto, ale jebaniec nie powiedział, że są tam cząsteczki machoniu! Jadę tam więc zaraz po pracy - mam w bagażniku futro, szklane koturny z rybkami w środku - stanę w drzwiach i wyślę mu takie spojrzenie, że popamięta!

Trzeba było kupić Stilo, nie miałbyś tego problemu, ale miałbyś inne  ;D
Yes! I'm inspired by the Devil!
http://semdedi.soup.io/

Offline zuosiej

  • Gaduła
  • Wiadomości: 196
  • Fuck yeah!
to jakie wy kurwa silniki macie w tych autach ? klima jak ukradnie 1-2KM to wszystko

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 771
to jakie wy kurwa silniki macie w tych autach ? klima jak ukradnie 1-2KM to wszystko

Nie, skoro wtedy samochód wpierdala do 30% więcej paliwa, to i tyle % KM też ma mniej...
Paczki z głów!

Offline James Dean

  • Pr0
  • Wiadomości: 841
  • Ich liebe Lizol
Wuju, czyli:
ja ->  spostrzeglem skutek - machniowe mulenie
Wuj -> zna przeczyne - czasteczki machoniu

rozwiazanie: podmianka machoniu na mahon i efekt lepszy niz po zastosowaniu magnetyzera

Offline zuosiej

  • Gaduła
  • Wiadomości: 196
  • Fuck yeah!
to jakie wy kurwa silniki macie w tych autach ? klima jak ukradnie 1-2KM to wszystko

Nie, skoro wtedy samochód wpierdala do 30% więcej paliwa, to i tyle % KM też ma mniej...
czyli że jak mam w swoim golfie 150 horsepałerów i jezdze non stop z klimą to mam tak naprawdę 105 koniuf i samochód zamiast palić mi 6l ON to pali mi  prawie 8l ? :E

pierdolenie :P

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 771
to jakie wy kurwa silniki macie w tych autach ? klima jak ukradnie 1-2KM to wszystko

Nie, skoro wtedy samochód wpierdala do 30% więcej paliwa, to i tyle % KM też ma mniej...
czyli że jak mam w swoim golfie 150 horsepałerów i jezdze non stop z klimą to mam tak naprawdę 105 koniuf i samochód zamiast palić mi 6l ON to pali mi  prawie 8l ? :E

pierdolenie :P

Jakbyś miał kąputer pokładowy, to by Tobie pokazał ;)
Myślałem, że to oczywiste: http://www.autoinfo.pl/wiadomosci/adac-jak-wlaczona-klimatyzacja-wplywa-na-zuzycie-paliwa
Paczki z głów!

Offline MrJ

  • Pr0
  • Wiadomości: 576
  • marudny jeżor
"Z testu wynika, że by obniżyć temperaturę z 31 do 22 °C samochody testowe zużywały od 2,47 do 4,15 l paliwa na 100 km więcej. Tak duży wzrost zużycia trwa według ADAC ok. trzech minut. Utrzymanie ustalonej temperatury w zależności od stylu jazdy i typu klimatyzacji wymaga od 0,76 do 2,11 l/100 km w warunkach miejskich i od 0,09 do 0,66 l/100 km poza terenem zabudowanym. "

Czyli skok mamy przy gwałtownym chłodzeniu, przy utrzymywaniu temperatury już mniej. Zresztą tak samo jest przy zwykłej jeździe - jak przyspieszasz żre dużo więcej niż kiedy utrzymujesz daną prędkość. Poza tym dla jakiego auta te 4,5 litra? Takiego co wpieprza 25/100, a w kabinie jest 19 przy 35 na dworze?

Na prosty rozum - jaką moc ma jednostka klimatyzacji w aucie? Znalazłem że przeciętnie ok. 1-1,5,W. Więc teoretycznie od mocy silnika powinno się odjąć właśnie tyle. Wiem że dochodzą jeszcze straty na samym zasilaniu układu klimy, mała praktyczna wydajność itp., ale dobra, niech będzie to 5kW. I teraz odejmijmy sobie to od mocy przeciętnego silnika osobówki (w tej chwili powiedzmy 100-120kM = ok. 75-90kW) i... nadal nie wiem skąd ten spadek o 30% i wzrost spalania o tyle samo. Aż taki jestem głupi?

PS. Znajomy ma klimę w Xsarze Picasso w dieslu, z którą jeździ no stop, do tego ma ciężką nogę (oj ciężką) i przyznaje się wstępnie do 7/100. Aż się spytam dokładnie bo zobaczę się z nim jutro...
Dyskusja z forumowym skurwysyństwem jest jak gra w szachy z gołębiem - nieważne ile umiesz, wiesz i jaki masz poziom. Gołąb i tak wskoczy na szachownicę, rozjebie figury, nasra i wydrze dziób że wygrał.

Offline Didejek

  • Pr0
  • Wiadomości: 743
  • Hodowca BlacKatów
    • BlacKat Guitars
Citroen C4 w dieslu 1.6 HDi - 108 koni. W trybie mieszanym przy ciężkiej nodze (miejscami do 170 km/h) i niemieckich autostradach z klimą non stop wychodzi trochę ponad 6 litrów na stówę. W mieście też nie dochodzi do 7. Nie odczuwam wielkiej różnicy między klimą i brakiem klimy. Za to w jednej pracy był firmowy peżo 206 w najgorszej możliwej opcji i tam klima ewidentnie ściągała osiągi - więc wszystko jak widać zależy.

A mnie wkurwia, że podnoszą VAT.

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 771
"Z testu wynika, że by obniżyć temperaturę z 31 do 22 °C samochody testowe zużywały od 2,47 do 4,15 l paliwa na 100 km więcej. Tak duży wzrost zużycia trwa według ADAC ok. trzech minut.

Chodzi o ten moment właśnie - muli jak sam skurwysyn! Zapraszam na testy ;)
Potem, jak się ustabilizuje, to i "0,09 do 0,66 l/100 km poza terenem zabudowanym".
Oczywiście, że nam, Polakom!, żaden ADAC nie będzie pluł w twarz! ;)

(dla porządku - klima świeżutka, z tydzień temu serwisowana)
Paczki z głów!

Offline James Dean

  • Pr0
  • Wiadomości: 841
  • Ich liebe Lizol
U mnie z moca to 55kW i massa 1260kg

I przy wlaczonej klimie pali raptem ok 0,5l/100km wiecej ale zeby to jechalo musze depnac mocniej co dodatkowo  zwieksza spalanie

Offline maarioo

  • Pr0
  • Wiadomości: 659
a teraz wkurwiają mnie.... po staremu - baby, baby, baby!!!!
pomijając cały tabun kurew i pustaków, których obecność ostatnio muszę znosić - chociaż najchętniej odesłałbym je do ich ulubionego, naturalnego środowiska - grupy spoconych dresów, którym lubią obciągać dla zabawy, to teraz najbardziej wkurwiła mnie moja własna, rodzona baba ???
17 sierpnia mamy wyjazd w górki na parę dni - ot tak rekreacyjnie.
dzisiaj z rana pewien Źią odezwał się do mnie z pytaniem, czy nie uzupełnimy z kapelą braku w ich pełnym składzie na gigu - a imprezka szykuje się zacna - przyjeżdżają 2 dojcze kapelki, ogólnie coś większego. całość 16 sierpnia. myślę - fajna sprawa - zagrać jeszcze małą sztukę i następnego dnia od rana się wakacjować. no to szybki ruch - telefon do reszty składu, wszystkim pasuje, potwierdzam, że gramy. niedługo później rozmawiam ze swoją babą i oznajmiam Jej dość wesołą nowinkę. i tutaj wszystko zaczyna się...
ja pierdolę, czy baby zawsze są takie paniczne, wyolbrzymiające, tetryczące?
chociaż ładnie przeprosiłem za wprowadzenie zamętu, wraz z obietnicą, że nie zawalę naszego wyjazdu, że spokojnie dam rady stawić się po ósmej na autobus, to poleciały teksty, jaki to ja jestem zły i niedobry, że jestem kłamcą, że na pewno nie dam rady, że ona nie chce ryzykować i że chyba odwoła rezerwacje, że pierdolę Jej plany na wakacje i że jeszcze na dodatek w takim układzie, Ona nie będzie mogła pojechać ze mną na ten koncert, bo inaczej się nie wyśpi i że to wszystko moja wina ( lekko sugerując, że oczywiście na wszystkich koncertach metalowych są całe tabuny gruppies, z pewnym uszczerbkiem na mózgu, które rzucają się na wszystkich członków wszystkich kapel grających danego wieczora i robią wszystkim po lodzie, później jest grupowy seks, a później wieczór się kończy i każdy wraca do trybu życia dnia codziennego - w skrócie - twierdzi, że jestem męską dziwką ).
no kurwa, noo. chcesz dobrze dla wszystkich, całość polega tylko na Twoim wysiłku i zaparciu i jeszcze Cię opierdalają za to :facepalm: w dodatku działanie w sposób "nie graj tego i tamtego koncertu, bo mi się to nie podoba i będę zła" to przecież kompletne buractwo ???
« Ostatnia zmiana: 06 Sie, 2010, 14:47:13 wysłana przez maarioo »

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 771
ja pierdolę, czy baby zawsze są takie paniczne, wyolbrzymiające, tetryczące?

Tak.

;)

Poza tym - zapewnij, że kochasz i tęsknisz i jesteś totalnie nią zakręcony - i wierny. I styka ;).
Paczki z głów!

Offline lord_awesomeguy

  • Miszcz avatarów ;)
  • Pr0
  • Wiadomości: 1 447
  • Jestem marudą.
a teraz wkurwiają mnie.... po staremu - baby, baby, baby!!!!
pomijając cały tabun kurew i pustaków, których obecność ostatnio muszę znosić - chociaż najchętniej odesłałbym je do ich ulubionego, naturalnego środowiska - grupy spoconych dresów, którym lubią obciągać dla zabawy, to teraz najbardziej wkurwiła mnie moja własna, rodzona baba ???
17 sierpnia mamy wyjazd w górki na parę dni - ot tak rekreacyjnie.
dzisiaj z rana pewien Źią odezwał się do mnie z pytaniem, czy nie uzupełnimy z kapelą braku w ich pełnym składzie na gigu - a imprezka szykuje się zacna - przyjeżdżają 2 dojcze kapelki, ogólnie coś większego. całość 16 sierpnia. myślę - fajna sprawa - zagrać jeszcze małą sztukę i następnego dnia od rana się wakacjować. no to szybki ruch - telefon do reszty składu, wszystkim pasuje, potwierdzam, że gramy. niedługo później rozmawiam ze swoją babą i oznajmiam Jej dość wesołą nowinkę. i tutaj wszystko zaczyna się...
ja pierdolę, czy baby zawsze są takie paniczne, wyolbrzymiające, tetryczące?
chociaż ładnie przeprosiłem za wprowadzenie zamętu, wraz z obietnicą, że nie zawalę naszego wyjazdu, że spokojnie dam rady stawić się po ósmej na autobus, to poleciały teksty, jaki to ja jestem zły i niedobry, że jestem kłamcą, że na pewno nie dam rady, że ona nie chce ryzykować i że chyba odwoła rezerwacje, że pierdolę Jej plany na wakacje i że jeszcze na dodatek w takim układzie, Ona nie będzie mogła pojechać ze mną na ten koncert, bo inaczej się nie wyśpi i że to wszystko moja wina ( lekko sugerując, że oczywiście na wszystkich koncertach metalowych są całe tabuny gruppies, z pewnym uszczerbkiem na mózgu, które rzucają się na wszystkich członków wszystkich kapel grających danego wieczora i robią wszystkim po lodzie, później jest grupowy seks, a później wieczór się kończy i każdy wraca do trybu życia dnia codziennego - w skrócie - twierdzi, że jestem męską dziwką ).
no kurwa, noo. chcesz dobrze dla wszystkich, całość polega tylko na Twoim wysiłku i zaparciu i jeszcze Cię opierdalają za to :facepalm: w dodatku działanie w sposób "nie graj tego i tamtego koncertu, bo mi się to nie podoba i będę zła" to przecież kompletne buractwo ???

Nie bądź pizduś i się nie daj :headbang:

Offline Tadeo

  • Pr0
  • Wiadomości: 625
  • Sie gra sie ma
    • Fraktale
Mario, zobaczyłbyś jak moja siostra zareagowała na mój pomysł kupienia wiatrówki... :D

W takich sytuacjach ja zwykle robię taki koci gest ręką i mówię  :evil:*MIIIAAAUUU*:evil:1. 8)

Wkurwia je to niemożliwie, ale przynajmniej dzięki temu nie wchodzą na głowę.

1Ale takie wkurzone miau - mniej więcej jak koty w marcu.

Offline maarioo

  • Pr0
  • Wiadomości: 659
Poza tym - zapewnij, że kochasz i tęsknisz i jesteś totalnie nią zakręcony - i wierny. I styka ;).

już zapewniałem. na marne :P

Nie bądź pizduś i się nie daj :headbang:

wiadomo, że się nie dam. po prostu wkurwia mnie takie postępowanie i poczułem chęć napisania o tym ;)


W takich sytuacjach ja zwykle robię taki koci gest ręką i mówię  :evil:*MIIIAAAUUU*:evil:1. 8)

1Ale takie wkurzone miau - mniej więcej jak koty w marcu.

to to chciałbym zobaczyć :P

Offline MrJ

  • Pr0
  • Wiadomości: 576
  • marudny jeżor
Hmmm... no sytuacja jest patowa. Ogólnie są trzy możliwości rozwiązania podobnych problemów:

1) dyskusja mniej lub bardziej ożywiona, ale NIE DOTYCZĄCA SAMEGO POZWOLENIA - tzn. "kochanie (hehe :P ) idę na spotkanie ze znajomą / do baru / do sklepu / na próbę / cokolwiek innego" - "ok, nie ma sprawy / a długo tam będziesz / z kim, dokąd itp." - niezależnie od wspomnianego stopnia dyskusji, nie idzie o to czy się wybieramy czy nie. To jest ustalone od razu, a druga strona wiem o tym i to akceptuje :tak:

2) to co napisałeś na początku - prosimy, przekonujemy, ale wszystko odbywa się w raczej przyjaznej i pogodnej atmosferze. Ostatecznie odrobina pantoflarstwa jeszcze nikomu nie strąciła korony z głowy. Chyba :P W końcu zyskujemy "pozwolenie", najwyżej odwdzięczymy się kiedyś w jakiś miły sposób ;) Ewentualnie są spięcia, ale bez konsekwencji, i wszystko się rozchodzi szybko po kościach.

3) idziemy na noże - "nie pójdziesz bo nie! Marnujesz mi wakacje..." SRATATATA. Wybacz, nie wiem czy to ta sama o której pisałeś już kiedyś. Jeśli znów wykręca takie numery, to uwierz, to NIE JEST kobieta dla Ciebie. Jeśli nowa - tym bardziej za drzwi.
Aha, wiem jak bardzo długo można dochodzić do siebie po czymś takim, ale ostatecznie jest to jedyne słuszne wyjście. Jeśli partnerka jest dostatecznie dojrzała emocjonalnie (czytaj: nie ma nasrane we łbie :evil: ) to po czasie można nawet wrócić do stopy przyjacielskiej - mnie się to z pewną osobą udało, chociaż zajęło ok. 2 lat. Teraz czasami się z nią widuję żeby "pogadać o starych Polakach", Moja :love: też ją zna, i traktujemy to wszystko normalnie, w końcu życie.
A wracając do tematu - na groźbę "odwołam wakacje" jest tylko jedna odpowiedź - A ODWOŁUJ! 10/10 że ciężko się wkurwi, dostanie histerii czy jak tam reaguje, ale tego NIE ZROBI! Dlaczego? Bo nawet tego nie przewiduje. Groźba ma na celu tylko siłowe postawienie na swoim.
Skąd wiem? Bo przerabiałem to u siebie, kilka razy niestety musieliśmy sobie powiedzieć przykre słowa, ale to uzdrowiło sytuację. Zresztą w ten sam sposób uciszyłem parę razy panoszących się domowników - na zasadzie że usłyszałem "to już nie jest mój dom! Wychodzę!" - po czym otwarłem drzwi. I co? Burak na twarzy, palpitacje, ale ANI KROKU ZA PRÓG! Pamiętaj, GROŹBA JEST SKUTECZNA TYLKO WTEDY KIEDY MOŻNA JĄ SPEŁNIĆ! Jeśli nie, przestajesz się jej bać.
Chce odwoływać wakacje? Niech odwołuje. Tylko ty sobie pojedziesz z kumplami pod namiot, a ona jak głupia będzie siedzieć w domu. Chce tego, czyli woli zaufać (ZAUFAĆ!!! Wiem, trudne słowo)? Jeśli teraz tak jest, to następnym razem będzie dzwonienie do mamusi/tatusia, potem rzucanie talerzami alb czymkolwiek innym, a kiedyś skończy się interwencją funkcjonariuszy. TEGO CHCECIE?

Aha, może przeczytać tego posta jeśli chce. Pewnie uzna mnie za debila który się nie zna, ale z takimi sytuacjami jest jak z rakiem - należy zapobiegać, jeśli się pojawi to leczyć można tylko do pewnego momentu, potem pozostaje tylko wyciąć nowotwór. Niestety ze znaczną ilością zdrowej tkanki. Trzeba cvzasami powiedzieć, mniej lub bardziej kulturalnie,



Wiem, post jest dosadny, ale czasami trzeba.

I oczywiście, całkowicie szczerze, życzę powodzenia! :tak:
Dyskusja z forumowym skurwysyństwem jest jak gra w szachy z gołębiem - nieważne ile umiesz, wiesz i jaki masz poziom. Gołąb i tak wskoczy na szachownicę, rozjebie figury, nasra i wydrze dziób że wygrał.

Offline James Dean

  • Pr0
  • Wiadomości: 841
  • Ich liebe Lizol
Ja mysle, ze za duzo w tym filozofii. Dziewczyna spanikowala, pewnie sama wszystko odwleka na ostatni moment, a pakowac sie skonczy przed samym wyjsciem na autobus. Poprostu boi sie, ze Maarioo nie zdazy i dlatego robi awanture.

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 771
( Obraz usunięty.)



Temat rzeka. A gentelmani używają kulturalnej i łagodniejszej wersji:
STFU OR GTFO :D
Paczki z głów!

Offline maarioo

  • Pr0
  • Wiadomości: 659

1) dyskusja mniej lub bardziej ożywiona, ale NIE DOTYCZĄCA SAMEGO POZWOLENIA - tzn. "kochanie (hehe :P ) idę na spotkanie ze znajomą / do baru / do sklepu / na próbę / cokolwiek innego" - "ok, nie ma sprawy / a długo tam będziesz / z kim, dokąd itp." - niezależnie od wspomnianego stopnia dyskusji, nie idzie o to czy się wybieramy czy nie. To jest ustalone od razu, a druga strona wiem o tym i to akceptuje :tak:


myślę, że to jest akurat najlepsza metoda. ma to nawet coś z neuroprogramowania lingwistycznego :) taki derren brown to musi mieć zajebiście z laskami...


Aha, może przeczytać tego posta jeśli chce. Pewnie uzna mnie za debila który się nie zna, ale z takimi sytuacjami jest jak z rakiem

nie, nie dopuszczam Swojej do SS, bo jeszcze mi się zepsuje :D

Ja mysle, ze za duzo w tym filozofii. Dziewczyna spanikowala, pewnie sama wszystko odwleka na ostatni moment, a pakowac sie skonczy przed samym wyjsciem na autobus. Poprostu boi sie, ze Maarioo nie zdazy i dlatego robi awanture.

i na to właśnie wygląda. niepotrzebnie tylko, że tak chaotycznie to przebiega...

EDIT : ups. zapomniałem, że derren brown jest gejem :D
« Ostatnia zmiana: 07 Sie, 2010, 01:25:54 wysłana przez maarioo »

Offline MrJ

  • Pr0
  • Wiadomości: 576
  • marudny jeżor
Cytuj
coś z neuroprogramowania lingwistycznego

Z czego? Jakoś humanistyczno-psychologiczne terminy nigdy do mnie nie przemawiały :P

Od siebie - w sprawach typowo gitarowych wpieniają mnie ostro dwie... nie, trzy rzeczy:

1) BRAK CZASU - i nie mam pojęcia dlaczego! Uczelnia skończona, staż "się załatwia" (wreszcie...), trochę wolnego jest, a łapię się coraz częściej na tym że przez cały dzień nie biorę gitary do ręki. Kiedyś nawet przy totalnym-urwaniu-dupy wynajdywało się chociaż te pół godziny, a tu lipa :-\

2) WARSZTAT NIE ISTNIEJE - wypadkowa punktu 1. Technicznie zawsze bylem zły, ale teraz to już jest tragedia. Rzeczy które grałem jeszcze kilka lat temu swobodnie na niestrojącym Hohnerze, który koło słowa "ustawiona akcja" to nawet nie stał, dzisiaj są nieosiągalne na megawygodnym SG. I jeszcze wenę mi szlag trafia. FUUUCK :scream:

3) ZMARNOWANE OKAZJE - nie tylko kupna zajebiaszczego sprzętu za zajebiaszczą kasę, ale też ogrania / ciekawych spotkań itp. Najpierw ogranie - szukanie i ustawianie się przez miesiąc na ogrywanie np. headlessowego basu czy 8ki PASa, wszystko blisko i ugadane, a w ostatniej chwili coś wyskakuje i chuj :-X
A kupno... nawet mi się nie chce... nowe na gwarancji: POD Plus czy Laney TF200 za 1/2-2/3 nominalnej ceny, Dean V w świetnym stanie, bez pickupów (mam) ale z casem za <800PLN, pseudo-jazz-bas Kani (albo Wiącka... już nie pamiętam nawet) za cenę niższą niż wartość elektrowni EMG która w nim siedziała, dobrze utrzymany RR MEGa bez hardwaru (pickup/klucze posiadam, podstawowy mostek fixed to 3-4 dyszki) za jakieś psie grosze, nawet do przeróbek... ech... :(

I jeszcze dzisiaj o 6 rano do pojebanej sąsiadki przyjechała ekipa z koparką i mnie kurwa przebudzili. Nojapierdolę! :evil:
Dyskusja z forumowym skurwysyństwem jest jak gra w szachy z gołębiem - nieważne ile umiesz, wiesz i jaki masz poziom. Gołąb i tak wskoczy na szachownicę, rozjebie figury, nasra i wydrze dziób że wygrał.

Offline Turgon

  • Gaduła
  • Wiadomości: 403
Kurwa rekord rozmowy przez telefon pobity ;/ 5 godzin... Kurwa mać i do 3 siedzenie. Wrrr nie wyspałem się jak cholera!
Ssiecie.

Offline Martens_emenems

  • Pr0
  • Wiadomości: 612
  • innowacja
na wszystkich koncertach metalowych są całe tabuny gruppies, z pewnym uszczerbkiem na mózgu, które rzucają się na wszystkich członków wszystkich kapel grających danego wieczora i robią wszystkim po lodzie, później jest grupowy seks, a później wieczór się kończy

Nie jest tak? Kurczę...
Djent się skończył, zanim się zaczął, a hard rock jest wieczny.