Ponad 4h czekania na SORze z synem ze złamaną ręką. Bo mało personelu, itd., itd. Ale na jakieś wydmuszki typu wojska obrony terytorialnej to nagle są miliony!....
To zabrzmi okropnie i nie pocieszy Ciebie ani Szymona, ale 4h to faktycznie "typowy" czas. U nas przy złamaniach zwykle trwało to nieco dłużej - 3-4h samego kolejkowania przez badania, RTG, ponowną konsultację (w jedynym w mieście SOR dla dzieci z takimi kontuzjami), a potem kolejnych kilka godzin do przyjęcia w innym szpitalu (bo na miejscu nie ma specjalnego o. ortopedycznego).
Operacja - a najczęściej była niezbędna - najwcześniej w środku nocy, jakieś 10h po złamaniach; dwukrotnie zdarzyło się, że dopiero następnego dnia
Stan fizyczny i psychiczny - skądinąd sympatycznych - lekarzy, często łatających na danym dyżurze 6-7 dziecko - dramatyczny.