@Pivo, ja rozumiem, że lekarze to też ludzie i mają swoje granice odporności psychicznej, ale z drugiej strony wiedzieli na co się pisali i czego by nie powiedział, bohater ratujący życie bohaterem, ale jednak to jest ich zasrana praca i nie robią łaski, jakkolwiek później nie należałoby być za wykonaną usługe wdzięcznym i wypadało to okazać. Poza tym też z początku jak pacjent ma nagły wypadek, to raczej oczywiste, że będzie wkurwiony i że może się to udzielać towarzyszom tegoż pacjenta - choć wiadomo, ze należy przynajmniej starać się opanować i zachować kulturę osobistą. Tylko właśnie czemu ci gburzy, co wszystko na chamstwie jadą mają załatwione wszystko jak należy, a ci, co chcą być w porządku cierpią na tym?
@Pronounce i Mat, najgorzej właśnie jest, jak się chce grac coś okreslonego i nie ma komu z tobą grać
sam zauważyłem u siebie, że co znajdę osobę, z którą muzycznie mogę się dogadać, to albo na niczym nie gra i nei ma zamiaru, albo już ma swój zespół z obstawionymi wszystkimi miejscami...
A samemu grać też chujowo, bo nie ma motywacji i mam wrażenie, że od dwóch lat cofam się w rozwoju (zaczynam mieć problemy z własnymi kawałkami/riffami itd. :/).