Z dAddario mam podobne wspomnienia.
Wkurwia mnie niemiłosiernie i do nieprzytomności, że nie ważne co się zjebie w domu, czy to matce zchrzani komputer (którego nie dotykam), czy to aparat się zgubi (którego nie używam, ale 'kiedyś tam' leżał u mnie w pokoju), czy pierdolona Al Kaida zaatakuje pobliskie przedszkole, to zawsze oczywiście MOJA, KURWA, WINA.
Dość już mam tego szczerze...