Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1681569 razy)

Offline Guziel

  • Gaduła
  • Wiadomości: 138
  • Du Doppelgänger, du bleicher Geselle!
A mnie nadal krew zalewa z netią.
Z łącza 20Mb zrobili mi 0,5. Zgłaszam to gdzie się da, nawet na FB. I co? I gówno. A do konsultanta dodzwonić się nie idzie w tym roku chyba...
Do tego obiecywali wycisnąć z kabla 16Mb, tyle pokazał pomiar, to ledwo dochodzi do 12Mb.
Dobrze, ze umowa już na czas nieokreślony :D
"Szczęk broni w imię boże. Jeszcze jedno słowo. Zapamiętaj na zawsze..."

Offline bandit112

  • Gaduła
  • Wiadomości: 305
Dlatego przy zakupie łącza internetowego nie patrzy się tylko na prędkość (nawet tą, którą realnie można osiągnąć). A niestety 95% ludzi widząc MEGA SZYBKI INTERNET 60MBPS ZA 25ZŁ!!! od razu bierze. Tutaj jeszcze ważne są czasy dostępów, awaryjność, dostęp do człowieka, który w razie awarii się pojawi i inne czynniki towarzyszące pełnieniu usług tego typu. Przykładowo - kumpel ma internet z dużej firmy typu UPC (chyba nawet właśnie upc, nvm) i ma problem z dodzwonieniem się do centrali, a "główny informatyk" po uprzednim zapodaniu tematu z adresami DNS twierdzi, że mu coś przerywa połączenie. Drugi ma neta z mniejszej, lokalnej firmy, która dba o klienta. Internet mu się wysypał w wigilie o 13:00 to zadzwonił, koleś był za 30min i naprawił. Jak żyć?

Oczywiście nie celuję bezpośrednio w Ciebie @Guziel, wrzucam po prostu swoje 3 grosze, bo tematy usługowe są takie ciekawe...

Offline Guziel

  • Gaduła
  • Wiadomości: 138
  • Du Doppelgänger, du bleicher Geselle!
@bandit112 spoko, ja tam tylko uzewnętrzniam swoje frustracje :D
I chyba tak w końcu zrobię, skorzystam z tego co jest na lokalnym rynku. Jedną z firm nawet prowadzi znajomy, sprzedaje łącza po radiu. Tylko nie wiem jak będzie z podzieleniem tego juz w domu. No ale wiem, że facet się stara, szamie z tego chlebek i szanuje robotę.
A reklamowe Mbity od rzeczywistych MBajtów odróżniam i generalnie wiem co jest co także pierwszy lepszy chłyt marketyndody mię nie hapnie.
"Szczęk broni w imię boże. Jeszcze jedno słowo. Zapamiętaj na zawsze..."

Offline theremin

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 874
  • wyindywidualizowany z rozentuzjazmowanego tłumu
Podoba mi się dystans wróbla do flamer'ów, którzy z igły robią widły, a prawdziwych problemów nie dostrzegają :)

Te prawdziwe problemy, to zapewne chujowe słuchawki Skullcandy lub fanboje androida, o których onegdaj pisałeś ze cie wkurwiają...
BRRR BRRR DENG BRRR BRRR DENG!!!

Offline Guziel

  • Gaduła
  • Wiadomości: 138
  • Du Doppelgänger, du bleicher Geselle!
Odzyskałem łącze 20Mb wg Netii.


Mają gest chłopaki, nie ma co :D
"Szczęk broni w imię boże. Jeszcze jedno słowo. Zapamiętaj na zawsze..."

Offline niedziak

  • The Dark Lord
  • Pr0
  • Wiadomości: 2 044
Men, przypierdalasz się. Zwiększyli Ci prędkość łącza dwukrotnie!
Jeżeli jesteś w czymś dobry to nie rób tego za darmo.

Offline sify11

  • Pr0
  • Wiadomości: 2 613
  • Rap Metal Katowice
    • FejsBukowa Strona Kapeli
Cytuj
Internet w wariancie MAX to najszybszy możliwy internet na łączu, gwarantujący stabilne korzystanie z Usługi:
• z prędkością nie większą niż 20 Mb/s w taryfie Max 20

pasuje? pasuje
i always go full retard

Offline Guziel

  • Gaduła
  • Wiadomości: 138
  • Du Doppelgänger, du bleicher Geselle!
Dwukrotnie powiadasz... :D
A pewnie, ze sie przypierdalam. Do tego co w umowie brakuje 1000mB/s a do tego co wynikło z pomiarów technicznych około 400.
Nie stać nas na tracenie 1000% normy ;)

edit:
@sify11  no mi pasuje, ze w koncu dziala. Ale taki lekko wychujany sie czuje jak technikom wychodzi 16 a mam 12.
« Ostatnia zmiana: 02 Cze, 2014, 23:20:06 wysłana przez Guziel »
"Szczęk broni w imię boże. Jeszcze jedno słowo. Zapamiętaj na zawsze..."

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 825
Też myślałem, że niektórych dobrze znam, zanim zacząłem z nimi pracować.

Myśli się, że zna ludzi dobrze na co dzień. Ale ludzi poznaje się w tzw. sytuacjach ekstremalnych, chociażby trywializując "pożycz dychę", nie mówiąc o: "żona rodzi, pożycz brykę" ;).

Cytuj
Spoiler
Zgadza się! Choć jak wszystkim do ideału jeszcze troszkę potrzeba ;)...

Młodych po studiach, ale koniecznie z doświadczeniem
Jeszcze jakby mieli orzeczenie o niepełnosprawności to z miejsca przyjmują....
A najlepiej to kilka zaciągniętych kredytów i rodzinę na utrzymaniu... :/
A to akurat wcale nie jest smieszne ani zue. Taki człowiek, chce nie chce, musi być stabilny i odpowiedzialny. Systematycznośc w pracy to bardzo ważny czynnik. Tacy ludzie często są motorem napędowym, nie zawracają sobie i innym głowy pierdołami bo mają przed sobą ważniejsze cele.
Świnta prowda. Coś jak: "nie możemy pana zatrudnić, bo nie ma pan dzieci i kredytów, nie będzie można więc pana bezkarnie gnoić". Jakoś tak leciało...
Paczki z głów!

Offline MrJ

  • Pr0
  • Wiadomości: 576
  • marudny jeżor
Cytuj
Systematycznośc w pracy to bardzo ważny czynnik. Tacy ludzie często są motorem napędowym, nie zawracają sobie i innym głowy pierdołami bo mają przed sobą ważniejsze cele

I dzięki temu, że jestem w pracy możliwie systematyczny i dokładny (wiadomo, nie zawsze się da, ale chociaż się staram), byłem z kilku wyjebywany z dnia na dzień, bo:
- ważniejsza jest znajomość z derektorkiem-kierowniczkiem-prezesem, najlepiej bycie jego kumplem z dzielnicy/piaskownicy i/lub kapusiem, wazeliniarzem i przydupasem, i/lub najlepiej
- jego rodziną, a także
- bycie skończoną pizdą z bachorem na utrzymaniu, która zrobi "oczka sarenki" i nikt jej nie zwolni bo "tak przecież nie można", ewentualnie
- załatwienie sobie posadki w jakimś równie pasożytniczym, co całkowicie zbędnym w firmie związku zawodowym.

I wtedy jesteś ostatni do zwolnienia. Choćbyś był jebanym leniem, nierobem i kawałem skurwola z którym nikt nie chce pracować. I tak NIKT (sic!) cię nie ruszy. Zbyt wiele razy to widziałem, żeby wierzyć w takie bzdury jak w/w.

A co do tego, jakiego polski pracodawca chce mieć pracownika:
- 25-letniego, ale z 10-letnim doświadczeniem,
- z papierami, uprawnieniami i pozwoleniami jak na stanowisko samodzielnego-starszego-specjalisty, ale który będzie popierdalał za najniższą krajową,
- maksymalnie inteligentnego i samodzielnego w wykonywanej pracy, ale broń ojcze ujawniającego się z tą wiedzą, bo się okaże że jego przełożony (a nieraz i sam jaśnie-oświecony-dyrektor) to debil w porównaniu z nim,
- bez rodziny, bo trzeba dymać świątek-piątek-i-niedziela, ale
- z tróją dzieci i kredytem, żeby móc go szantażować,
- i tak dalej. I m.in/ dlatego na tej "zielonej wyspie" jest, jak jest.
Dyskusja z forumowym skurwysyństwem jest jak gra w szachy z gołębiem - nieważne ile umiesz, wiesz i jaki masz poziom. Gołąb i tak wskoczy na szachownicę, rozjebie figury, nasra i wydrze dziób że wygrał.

Offline commelina

  • jestę skervesenę
  • Pr0
  • Wiadomości: 3 375
  • ...grałbym EVER
    • Skervesen

Offline Dun

  • TW
  • Gaduła
  • Wiadomości: 424

Offline commelina

  • jestę skervesenę
  • Pr0
  • Wiadomości: 3 375
  • ...grałbym EVER
    • Skervesen
Nie za systematycznośc, a właściwie to tak, tez za systematycznośc ... w tym temacie :P i systematyczne obrazanie ludzi, ( "kto i dlaczego nie został zwolniony, bo ten był taki a taki " )  lub sugerowanie im czegoś , uogólnianie i wystawianie Polskim przedsiębiorcom uogólnionej laurki. Nie dziw sie zatem, ze jeśli tak wszystkich postrzegasz i mówisz o tym wszem i wobec, to nie jesteś w firmach kochany.
W sumie mogę osobiście czuć się dotknięty taką opinią wystawioną przez Ciebie.

Offline Dmaligator

  • Pr0
  • Wiadomości: 884
Nie dotykaj bo w ryj!
Pozdrawiam.

Offline 13

  • Gaduła
  • Wiadomości: 481
  • אלהים
Ile razy ja to widziałem... koleś odchodzi z firmy na skraju wyczerpania nerwowego, po pół roku dochodzenia do siebie otwiera własną działalność i mówi: Ja nigdy nie będę dla sowich pracowników taki, jak mój szef był dla mnie.
Po czym spotykam tego samego gościa za dwa lata, a on mówi: Teraz rozumiem mojego szefa, każde 15 min. przestoju to ogromne straty dla firmy!!!
Więc jakaś prawidłowość występuje w miarę jak firma zdobywa renomę i zwiększa obroty, i wszystko trzeba usystematyzować, żeby chodziło jak w szwajcarskim zegarku.
Tak że trochę rozumiem o czym piszesz MrJ, tylko jak czytam o bachorach i o pindach, to faktycznie robi się jakoś niesmacznie.
Może twoja żona i dziecko zostaną tak nazwani przy piwku przez jakiegoś kumpla, który nie wiedząc o tym, że to twoja żona i twoje dziecko, wyżali ci się jak to został wylany na zbity pysk, pomimo ogromnej przydatności w firmie i długiej listy niewątpliwych zalet jakie posiada, właśnie na rzecz w/w pindy i bachora.
Tak nazywa się w Polsce matka z dzieckiem? Sądzę że jednak nie, bez względu na okoliczności w jakich się ich opisuje.
Ja doskonale wiem o czym piszesz, z połową mogę się zgodzić, ale słyszałem też o szefach, których do rany przyłóż, pewnie to jakaś zdecydowana mniejszość, ale mimo wszystko istnieją tacy ludzie.
Utrzymanie dyscypliny w pracy też trzeba umieć rozróżnić z koleżeństwem poza pracą, bo te rzeczy się ze sobą nie łączą, a nawet jeśli to nie na dłuższą metę.
Zdrowy rozum jest rzeczą ze wszystkich na świecie najlepiej podzieloną, każdy bowiem sądzi, iż jest w nią tak dobrze zaopatrzony, iż nawet ci, których we wszystkim innym najtrudniej jest zadowolić, nie zwykli pragnąć go więcej niźli posiadają. Kartezjusz.

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
MrJ, jak jesteś niezadowolony to czemu tam ciągle siedzisz?

Offline g-zs

  • Pr0
  • Wiadomości: 4 305
  • got beagle?
Cytuj
Systematycznośc w pracy to bardzo ważny czynnik. Tacy ludzie często są motorem napędowym, nie zawracają sobie i innym głowy pierdołami bo mają przed sobą ważniejsze cele

I dzięki temu, że jestem w pracy możliwie systematyczny i dokładny (wiadomo, nie zawsze się da, ale chociaż się staram), byłem z kilku wyjebywany z dnia na dzień, bo:
- ważniejsza jest znajomość z derektorkiem-kierowniczkiem-prezesem, najlepiej bycie jego kumplem z dzielnicy/piaskownicy i/lub kapusiem, wazeliniarzem i przydupasem, i/lub najlepiej
- jego rodziną, a także
- bycie skończoną pizdą z bachorem na utrzymaniu, która zrobi "oczka sarenki" i nikt jej nie zwolni bo "tak przecież nie można", ewentualnie
- załatwienie sobie posadki w jakimś równie pasożytniczym, co całkowicie zbędnym w firmie związku zawodowym.

I wtedy jesteś ostatni do zwolnienia. Choćbyś był jebanym leniem, nierobem i kawałem skurwola z którym nikt nie chce pracować. I tak NIKT (sic!) cię nie ruszy. Zbyt wiele razy to widziałem, żeby wierzyć w takie bzdury jak w/w.

Nie wiem na jakich stanowiskach pracowałeś, ale po tym co piszesz to mogę wywnioskować, że raczej nie miałeś do czynienia z kierowaniem zespołem.
Argumenty które podałeś, bez urazy, ale są typowymi dla osoby która wyżej sra niż dupe ma i wszędzie doszukuje się spisków. Spotkałem sie nie raz z takimi zarzutami w mojej obecnej firmie i zawsze takie zarzuty dawały osoby, które wiedziały lepiej i robiły po swojemu, zamiast robić to co im się każe. One zawsze miały się za najdokładniejsze i najlepsze i zawsze chciały być nagradzane. I celowo piszę w czasie przeszłym, bo to jest typ człowieka nie nadający się do pracy zespołowej i takich pracowników w nie chcę.
Jeśli jesteś pracownikiem szeregowym, to przepraszam bardzo, ale Twoje zdanie i pomysły nie mają większego znaczenia. Jasne, mozesz się nimi dzielić i może nawet coś przejdzie, ale to nie stawia Cie wyżej w jakiejkolwiek hierarchii. A to że zatrudnia się znajomych i znajomych znajomych - wierz mi że to ma sens i to nawet większy niż zatrudnienie człowieka z ulicy. A do tego jest to tańsza opcja na dłuższą metę (na krótszą zresztą też).

Do tego zatrudnianie rodziny (po za oczywistymi minusami, jak pogorszenie stosunków) ma podstawową zaletę - część kasy z firmy zostaje w kieszeni rodziny.

Cytuj
A co do tego, jakiego polski pracodawca chce mieć pracownika:
- 25-letniego, ale z 10-letnim doświadczeniem,
- z papierami, uprawnieniami i pozwoleniami jak na stanowisko samodzielnego-starszego-specjalisty, ale który będzie popierdalał za najniższą krajową,
- maksymalnie inteligentnego i samodzielnego w wykonywanej pracy, ale broń ojcze ujawniającego się z tą wiedzą, bo się okaże że jego przełożony (a nieraz i sam jaśnie-oświecony-dyrektor) to debil w porównaniu z nim,
- bez rodziny, bo trzeba dymać świątek-piątek-i-niedziela, ale
- z tróją dzieci i kredytem, żeby móc go szantażować,
- i tak dalej. I m.in/ dlatego na tej "zielonej wyspie" jest, jak jest.

Pracodawca byłby głupi gdyby chciał dokładnie odwrotnie - czyli człowieka głupiego, bez doświadczenia, nieodpowiedzialnego  i któremu płaciłby wielką kasę.
Nie pasuje Ci praca świątek piątek i niedziela? To mów o tym na rozmowie kwalifikacyjnej.
Sam mam pod sobą obecnie 30 osób, przeprowadzam rekrutacje, bo rotacja jest spora, ale nie wszystkie prace wymagają, żeby pracownik siedział całe lata. Chce się zwolnić - bardzo proszę, rynek jest jaki jest i znajdę kogoś na jego miejsce. Na rozmowie kwalifikacyjnej każdy mi powie co chcę usłyszeć, czyli że jest dokładny, pracowity, w pełni dyspozycyjny i w ogóle pracownik miesiąca. A potem zaczynają się niezapowiedziane absencje, olewanie, maleje zapał do pracy. Ale w żadnym stopniu nie maleją oczekiwania. Te wręcz rosną. A jak jeszcze podłapie co i jak w firmie, to zaczyna się wymądrzać i próbuje na siłę być kierownikiem dla osób z mniejszym stażem.

I nie zawsze są potrzebne osoby jak najmłodsze z jak największym doświadczeniem. Często osoba starsza też jest ok, tylko to wszystko zależy od charakteru pracy. Osoba starsza jest bardziej odpowiedzialna i dłużej będzie się trzymała pracy. Jednak osoba młoda jest łatwiejsza do ułożenia, a przede wszystkim jest sprawniejsza fizycznie (może nie zawsze, ale mogę uogólnić) i ogólnie ma lepsze warunki do cięższej pracy fizycznej.

Osoba inteligentna - a po co Ci głupek w zespole? I dlaczego zakładasz że dyrektor to głupek? Jest dyrektorem i w jakiś sposób dostał się na wyższe stanowisko. Po za tym dobra rada na przyszłość - nie gryzie się ręki, która karmi. A jeśli uważasz ze karmią Cię gównem, to zmień stołówkę, albo otwórz własną, zobaczymy jak wspaniałym szefem będziesz i jak, po zetknięciu się z rzeczywistością pod postacią opłaty, rachunki etc. będziesz chętnie wynagradzał swoich pracowników płacąc im krocie.

Sorry MrJ, staram się chłodno spojrzeć na to co napisałeś, ale w żadnym zdaniu nie przejawiasz zaznajomienia z tematem prowadzenia firmy, zatrudniania ludzi albo kierowania zespołem.
B ( o ) ( o ) B S

Offline Bjørn

  • Pr0
  • Wiadomości: 3 367
  • Imponderabilistyczny monopluralista.
Skracając wywód MrJ, to myślę, że chodziło o to, że istnieją szefowie-chuje i kierownicy-chuje. :)
. : : Death Metal und Jazz : : . || dubstepowe banjo w djencie || . : : Fractal > all your amps : : .

Offline MrJ

  • Pr0
  • Wiadomości: 576
  • marudny jeżor
Proszę panowie, naprawdę nie dorabiajcie teorii i trzeciego dna do tego co piszę. Więc:

1. Kobieta z dzieckiem to nie pizda z bachorem. Piszę o ludziach, którzy NIC nie robią, NIC nie umieją, a nie są nigdy ruszane, bo biorą na litość. Pracowałem z takimi - robiły x-lat na jednym stanowisku, i do tego robiły to źle. Ale nikt ich nigdy nie ruszył, bo się zaraz zaczynał ryk że "uuu dzieci na utrzymaniu uuu jak sobie dam radę uuu". Pośrednio przez jedną taką poleciałem w pewnej-dawnej-pracy, bo była redukcja. Ja - pełna poliwalencja działu, uprawienia instruktorskie, wyniki z topu. Ona - dupa wołowa która nigdzie sobie nie radziła. Z tym, że ja byłem wtedy kawalerem bez dzieci i jak usłyszałem od kierownika "dam sobie radę".

2. systematyczność super, innowacyjność super... ehe, na pewno. Jak jesteś systematyczny i ciężko pracujesz, to wielu traktuje cię jak takiego pracusia, co to chce się szefowi tylko przypodobać. A starając się wdrożyć jakiekolwiek zmiany, automatycznie walczysz z zastałym systemem. Co się wielu nie podoba, na zasadzie "jak coś się zmienia to na gorsze".

3. Jarku - nie mam zamiaru cię obrażać, i naszą współpracę będę wspominał miło, podobnie jak i Ekipę - prześlij koniecznie pozdrowienia! Natomiast obaj dobrze wiemy (a jak nie, to uświadamiam) że w firmie aż nadto widać podział na "równych i równiejszych" i jakość wykonywanej pracy nie ma tu nic do rzeczy. A co do punktu 2 i kwestii zmian, to zbyt wiele razy zderzałem się ze ścianą na wyjazdach w kwestii "może zrobimy coś inaczej" żeby po n-tym razie dostania po dupie jeszcze się starać.

4. O jakich w ogóle zasadach prowadzenia firmy zaczęliście? Fakt faktem, firmy nie mam. Co nie znaczy, że nie umiem zarządzać / szkolić grupy ludzi, bou jż to robiłem. Co prawda nie -dziesiąt osób, ale jednak. Natomiast jak słyszę, że najważniejsze w pracowniku (decydujące o pensji, awansach, postrzeganiu itepe) jest jakość jego pracy, to mnie pusty śmiech ogarnia.

5. Mieliśmy - i ja i Żona Moja - wspaniałych szefów z gigantyczną wiedzą na dany temat, jak i jebanych wieśniaków, głupszych niż kołki w ich płotach. Ale ktoś ich na tych stanowiskach postawił, prawda? Więc bycie kierownikiem wcale nie oznacza bycie na poziomie kierownika. Niestety.

Cytuj
jak jesteś niezadowolony to czemu tam ciągle siedzisz?

Już nie siedzę :P

I tym miłym akcentem pozdrawiam ze służbowego kompa w pracy ;)
Dyskusja z forumowym skurwysyństwem jest jak gra w szachy z gołębiem - nieważne ile umiesz, wiesz i jaki masz poziom. Gołąb i tak wskoczy na szachownicę, rozjebie figury, nasra i wydrze dziób że wygrał.

Offline pivo

  • Pr0
  • Wiadomości: 736
    • VisionsOfTondal
Proszę panowie, naprawdę nie dorabiajcie teorii i trzeciego dna do tego co piszę. Więc:

1. Kobieta z dzieckiem to nie pizda z bachorem. Piszę o ludziach, którzy NIC nie robią, NIC nie umieją, a nie są nigdy ruszane, bo biorą na litość. Pracowałem z takimi - robiły x-lat na jednym stanowisku, i do tego robiły to źle. Ale nikt ich nigdy nie ruszył, bo się zaraz zaczynał ryk że "uuu dzieci na utrzymaniu uuu jak sobie dam radę uuu". Pośrednio przez jedną taką poleciałem w pewnej-dawnej-pracy, bo była redukcja. Ja - pełna poliwalencja działu, uprawienia instruktorskie, wyniki z topu. Ona - dupa wołowa która nigdzie sobie nie radziła. Z tym, że ja byłem wtedy kawalerem bez dzieci i jak usłyszałem od kierownika "dam sobie radę".

2. systematyczność super, innowacyjność super... ehe, na pewno. Jak jesteś systematyczny i ciężko pracujesz, to wielu traktuje cię jak takiego pracusia, co to chce się szefowi tylko przypodobać. A starając się wdrożyć jakiekolwiek zmiany, automatycznie walczysz z zastałym systemem. Co się wielu nie podoba, na zasadzie "jak coś się zmienia to na gorsze".

4. O jakich w ogóle zasadach prowadzenia firmy zaczęliście? Fakt faktem, firmy nie mam. Co nie znaczy, że nie umiem zarządzać / szkolić grupy ludzi, bou jż to robiłem. Co prawda nie -dziesiąt osób, ale jednak. Natomiast jak słyszę, że najważniejsze w pracowniku (decydujące o pensji, awansach, postrzeganiu itepe) jest jakość jego pracy, to mnie pusty śmiech ogarnia.

5. Mieliśmy - i ja i Żona Moja - wspaniałych szefów z gigantyczną wiedzą na dany temat, jak i jebanych wieśniaków, głupszych niż kołki w ich płotach. Ale ktoś ich na tych stanowiskach postawił, prawda? Więc bycie kierownikiem wcale nie oznacza bycie na poziomie kierownika. Niestety.


Mówisz o sytuacjach w państwowych placówkach czy prywatnych?

« Ostatnia zmiana: 03 Cze, 2014, 20:22:06 wysłana przez pivovarit »

Offline commelina

  • jestę skervesenę
  • Pr0
  • Wiadomości: 3 375
  • ...grałbym EVER
    • Skervesen
Proszę panowie, naprawdę nie dorabiajcie teorii i trzeciego dna do tego co piszę. Więc:


3. Jarku - nie mam zamiaru cię obrażać, i naszą współpracę będę wspominał miło, podobnie jak i Ekipę - prześlij koniecznie pozdrowienia! Natomiast obaj dobrze wiemy (a jak nie, to uświadamiam) że w firmie aż nadto widać podział na "równych i równiejszych" i jakość wykonywanej pracy nie ma tu nic do rzeczy. A co do punktu 2 i kwestii zmian, to zbyt wiele razy zderzałem się ze ścianą na wyjazdach w kwestii "może zrobimy coś inaczej" żeby po n-tym razie dostania po dupie jeszcze się starać.


I tym miłym akcentem pozdrawiam ze służbowego kompa w pracy ;)

Przez lata pracy w prywatnej firmie ( Mayo) i teraz od 98' u siebie, nauczyłem się jednego: równo to nie znaczy sprawiedliwie. Gdyby było równo, to by była dopiero niesprawiedliwość.

Offline Tadeo

  • Pr0
  • Wiadomości: 625
  • Sie gra sie ma
    • Fraktale
Firma, w której kiedyś pracowałem współpracuje z inną firmą (wymiana usług), w której w momencie kryzysu pozwalniali tych, którzy radzili sobie najlepiej (głównie młodzi kawalerzy) bo "poradzą sobie".

Bekę mieliśmy z nich straszną, bo owszem, zwolnieni sobie poradzą, ale co z firmą? :D

Ta sama firma zamiast kupić pewien system od nas zamiast zapłacić z góry wybrała abonament, który zwrócił się nam w mniej niż 3 lata. :D

Tak więc najwyraźniej istnieje coś podobnego do tego, co MrJ opisuje, tylko zdarza się w firmach, które są skazane na upadek. :)

Offline mondomg

  • Uroczy Troll Maruda
  • Pr0
  • Wiadomości: 3 293
    • mondomg blog

Offline MadYarpen

  • Pr0
  • Wiadomości: 587
  • Petrolhead

Offline Guziel

  • Gaduła
  • Wiadomości: 138
  • Du Doppelgänger, du bleicher Geselle!
"Szczęk broni w imię boże. Jeszcze jedno słowo. Zapamiętaj na zawsze..."