Woow, gitara, w której można zmieniać pickupy w trakcie grania! Właśnie tego potrzebował świat. Kolejny świetny wynalazek po gitarze z wbudowanym obrotowym magazynkiem na przetworniki, normalnie jak ATC w obrabiarkach! Wyobraźcie to sobie, mogę grać kawałki składające się z różnych gatunków muzycznych, 10 sekund reggae, zmieniam pickup, gram metal, znowu reggae, potem jazz, pop i znowu reggae, polskie oczywiście.
Naprawdę zmieniacie przetworniki w gitarach tak często, że komukolwiek potrzebny jest taki system? Szybkozłączki jak w EMG nie wystarczają? Może ja jestem jakiś dziwny (no kurwa), ale rzadko kiedy zmieniam przetworniki w gitarze, zazwyczaj kupuję już z takimi, jakie chcę mieć docelowo, lub wymieniam raz po zakupie.
Dlaczego nie pójdą o krok dalej? Gitara z wymiennymi podstrunnicami, raz mam klonową, raz hebanową a raz palisandrową, albo ze zmiennymi topami, raz mam klonowy, raz burst a raz czarny metalik.
I najważniejsza zmiana... "Kochanie, muszę kupić kolejną gitarę, na obecnych nie mogę grać niektórych kawałków.", "Ależ kochanie, sprzedałam wszystkie Twoje gitary i kupiłam Ci szwajcarską z wymiennymi przetwornikami! Teraz możesz grać wszystko. Wyobraź to sobie, jedna gitara do końca życia, czyż to nie wspaniałe?! Cieszysz się???"
Super.
No i w czym ta gitara jest "Most Advanced"? W jakiej kategorii? Niepotrzebnych "ficzerów"? To moim zdaniem i tak wygrywa gitaro-keyboard MIDI z milionem gałek i wbudowanym procesorem. Mam nadzieję, że pracują nad kolumną z głośnikami na zatrzaski, żebym mógł sobie w trakcie utworu zmienić V30 na greenbacka. LOL.