Jako ze chodzą po ludziach wypadki, jestem zmuszony do rozglądania sie za nowym autem.
Biore pod uwagę dwa rozwiązania:
1. najpierw kupuje cos tańszego 'na juz' za ~10k i potem oddaje to żonie, następnie kupuje sobie cos większego
2. od razu kupuje cos większego a żona jeździ komunikacja publiczna
Generalnie najbardziej biore pod uwagę 2 scenariusz, stad pytanie o auto do 25k max (na samo auto, nie na auto z pakietem startowym w postaci wymiany płynów, etc).
Czego szukam? Najlepiej kombi/hatchback, ew SUVowe, bardzo chętnie 4x4 (najlepiej stałe). Przede wszystkim stawiam na bezawaryjność. Zdecydowanie benzyna, ewentualnie lpg, choć chyba wolałbym sam sobie założyć, o ile będę miał taka potrzebę.
Autem będę jeździł rocznie z 15-20k, w tym dłuższe trasy od morza po góry (rownież w zimie). Nie jestem wybredny, jesli chodzi o komfort wewnątrz, choć nie lubie aut, które są wykańczane gownolitem
klima jest absolutnym must have, choć to pewnie juz standard w autach z tego budżetu.
Nie musi być super szybkie, ale zapas mocy byłby miłe widziany (~150km mi styknie).
Chciałbym, żeby auto było możliwie jak najmłodsze, ale liczę się tez z tym, ze budżet nie powala. Jednak jestem przekonany ze znajde cos max 8-9 letniego ża te kasę.
Obecnie patrzę głównie na Subaru (zwłaszcza Impreza i Forester) - tu mam 4x4 i spełnia resztę wymagań.
Zwróciłem tez uwagę na Mitsubishi Lancera Sportback oraz Mazdę 6 (choć tu jakość blach mnie smuci).
Aha, i tylko manual wchodzi w grę
Macie jakies pomysły lub uwagi? Czy czegoś innego sensownego nie wziąłem pod uwagę? A może macie jakiś pomysł na scenariusz 1?