Miałem jeszcze nie zakładać tego tematu, bo jeszcze wiosła fizycznie nie mam, ale nie mogłem się powstrzymać.
To była miłość od pierwszego zmacania i sprzedaż to był jeden z największych błędów, jakie popełniłem w swoim gitarowo-sprzętowym przerzucaniu sprzętem. Długo się czaiłem, zakładałem w różnych miejscach w internetach wątki, że kupię Pokraka, ale chuj, nikt nie miał, nie chciał sprzedać, albo sprzedawał w chujowym stanie za wielką kasę, a tak zdesperowany nie byłem.
Tydzień temu, zrezygnowany brakiem odzewu, usunąłem ogłoszenie o poszukiwaniu Pokraka na fejsie, bo na nic się nie zanosiło. Aż nagle, zupełnie niespodziewanie, odezwał się do mnie dobry człowiek z cudowną wiadomością, że ma Pokraka na sprzedaż, stan bardzo kurwa śliczny, z kejsem i innymi cukierkami, a na dodatek nie chce za niego miliard PLN.
Namyślenie się zajęło mi jakieś 3 sekundy, szybki telefon do żony, że jebać oszczędności i wiosło zakupione.
Panie (taa) i Panowie, oto Pokrak. Jedyne wiosło, któremu jestem w stanie obiecać dożywocie: