Jebać tutoriale. Metoda prób i błędów only. Kiedyś z zespołem poszliśmy do studia, nagrał nas "profesjonalny realizator", a wyszła taka chujnia, że do tej pory tego nie słucham, bo mi przykro
Od tego momentu sam zacząłem próbować nagrywać, powoli kupować jakiś lepszy sprzęt itp. Owocem tego było między innymi demko mojego zespołu:
Nie urywa to dupy, ale jak na pierwsze w pełni samodzielne nagranie nie ma tragedii. Tutaj jeszcze wszystko robiłem na Adobe Audition 3. Ogarniałem to wszystko na słuchawkach, bo wtedy jeszcze myślałem, że monitory to tylko takie głośniczki do studia
i wyszło ile pogłosu nawaliłem na wokal trochę go niszcząc. To moje ostatnie nagranie
brzmi surowo, bez większego kręcenia w programie, ale takie miało być - tak sobie zażyczyły chłopaki z zespołu. Dużo ludzi mówi, że najtrudniej nagrać bębny. Chuja tam, jak bębny mają świeże naciągi, perkusja jest nastrojona i koleś umie grać to wystarczy je trochę potraktować eq, jakimś kompresorem, reverem na werbel i hula. Nie wiem, jak to wygląda z gotowymi próbkami z programów, bo się z tym nie bawiłem jeszcze. Najgorzej nagrać gitarę, ustawisz wszystko pięknie, urywa jaja, a nagrasz jedną ścieżkę i wychodzi totalne gówno. Ostatnio przy nagrywaniu ustawialiśmy gitarę z 2 godziny
Jak ktoś tutaj chyba wcześniej napisał: kluczem nie jest kręcenie godzinami w programie i ustawianie jako takiego brzmienia ścieżek już nagranych, a ustawienie tego wszystkiego dobrze (mikrofony, pomieszczenie, eq na wzmaku) przed nagraniem, tak by w programie już zrobić tylko kilka kosmetycznych korekt. Takie jest moje zdanie chociaż mistrzem nagrywania nie jestem. Po prostu wkurwiłem się na wszystkie lokalne chujowe studia i sam postanowiłem nagrywać