Prawdę mówiąc to spędzam przy biurku w zasadzie cały dzień, od rana aż do późnego wieczora.
Ale dylemat się rozwiązał, ojciec się okazało miał dla mnie jakieś przechowane i mi wyśle na dniach, w międzyczasie nazbieram na jakieś sensowniejsze a to przechowane to i tak będzie ulga dla pleców w porównaniu do tego żałosnego krzesełka na którym siedzę obecnie.