szczerze bylem znudzony faktem ze Gibson od kilku lat zajmowal sie grzebaniem w swojej historii coraz glebiej i coraz nudniej. przez kilkanascie lat od kiedy zajeli sie elektrykami stworzyli za_je_bis_ty kanon, ktory zdefiniowal niezly kawalek kolejnych lat. ta firma nie byla ani troche tradycjonalistyczna, inaczej nie wymysliliby SG, Flying V, Explorera, nie wyprodukowaliby Les Paula ani ES-335, nie wprowadziliby humbuckerow i tak dalej i tak dalej.
potem przyszedl kryzys, japonczycy wyprzedzili ich o dekade i w zasadzie do momentu kiedy firmy nie przejal Juszkiewicz z kolegami Gibson nie zaproponowal absolutnie NIC nowego i NIC innowacyjnego. i wszystko zapowiadalo ze nadal tak bedzie - na szczescie skonczyly im sie modele do wypuszczania jako Reissue

a probowali wypuscic chyba wszystko, nawet tak kichowy pomysl jak RD.
no i teraz widze ze podjeli temat ktory Fender zarzucil, czyli samostrojace sie wiosla, wczesniej puscili HD6fx (czy jak to tam sie zwalo), teraz wychodzi Dark Fire ktory - nie przymierzajac - jest chyba pierwszym wioslem ktore nie tylko mozna podpiac do komputera jako zwykle wioslo, ale mozna go uzywac w zupelnie inne sposoby. moze i jestem nieco zboczony, bo lubie ta firme, ale NARESZCIE ktos stara sie zrobic cos, co kopneloby w dupe swiat gitarowy. od wielu lat technologia siedzi na laurach, a moze nasze dzieciaki beda pytaly jak to bylo kiedy wlaczalismy wiosla do wzmacniaczy. to troche jak z telewizja - ciezko uwierzyc ze zanim ja wymyslili zyli na ziemi jacys ludzie

z samego zalozenia - zobacz jak niesamowicie niepostepowa jest dzisiejsza moda na klonowanie konstrukcji sprzed wielu lat, dazenie do produkowania rzeczy idealnie wg. starych specyfikacji, efekty butikowe, gitary Reissue itede... moze w koncu ktos stworzy jakies nowe kanony!
PS. oczywiscie wszystko co pisze uda sie tylko jesli Gibson nie osiadzie na laurach i bedzie temat nadal rozwijal. bo jak nie, to za 20 lat czeka nas tylko Reissue LP Dark Fire
