Kompletnie różne klimaty tych dwóch numerów, ale oba super.
#1 Chyba bardziej mi się podoba, bo słyszę w nim Amona Tobina i Buriala z domieszką Kush Project. Ma to trochę porządnego dubstepu, ale nie tego Skrillexowatego.
Nie mam pojęcia kto to jest
Serio. Pierwszy numer powstał w całości inspirowany bitami Dope D.O.D.
E: Jedno co jakoś mi się nie zgadza, to opatrzenie tych kawałków szyldem "Hip-hop beats for sale". #1 jest zajebista instrumentalnie, jedyne co jestem wokalnie w stanie sobie w tym wyobrazić to jakieś mroczne deklamacje w stylu Spaceape'a. #2 jako podkładu rapowego zupełnie nie widzę (no chyba że pocięty na sample, ale rozumiem że nie o to chodzi). Akurat w tych rejonach muzycznych utwory bez wokali są na porządku dziennym (bo np instrumentale gitarowe wielu ludzi odstraszają), a etykietka bitu hip-hopowego może odciągnąć potencjalnego słuchacza. Może lepiej zastanowić się nad każdym kawałkiem, czy potrzebuje wokalu, a jeśli tak, to poszukać kogoś z odpowiednim stylem i głosem na ficzuring. Oczywiście rozumiem, że traktujesz tę kwestię pod kątem zarobkowym, po prostu wypowiadam się jako potencjalny słuchacz kolejnych Twoich kawałków/albumów.
Ja w nim widzę taki:
00:58
Ale chyba tylko taki... Mowa oczywiście o pierwszym numerze.
Co do opatrzenia numerów szyldem "bity na sprzedaż" - fakt, akurat przy tych dwóch produkcjach nie wiem, czy to nie jest zbyt robione na siłę. Z tym, że nie mam pojęcia, gdzie sprzedaje się instrumentale inne, niż hiphopowe
Serio.
Ficzuring... Ja kompletnie nie mam żadnej "marki" artystycznej, nazwy, portfolio. To też chcę stworzyć (łącznie ze swoją muzą, której mam tony na dysku), ale jak zacznie mi się układać z tematami zarobkowymi.
Jeśli chodzi o niszowe projekty, to zwykle jest tak, że nie do końca wiadomo która ksywa w tytule to wokalista, a która to producent
Ja widzę to tak - posiedzę nad instrumentalem ponad tydzień, poświęcę 50h na numer robiony od zera (nie korzystam z presetów i loopów, nawet sample głupich hihatów przerabiam pod siebie) do wersji finalnej. Znajdę wokalistę, któremu oddam numer na licencji Creative Commons. On zaśpiewa i będzie gotowy track. Na fejsie owego wokalisty, gdzie jest ledwo 700 lajków, na YT, gdzie jest jeszcze mniej subów... i tyle.
A szansa, że ni z gruchy ni z pietruchy stanie się to hitem jest znikoma, bo zwykle, gdy robi się hit "dla ludu", zwykle ma się już to na uwadze od samego początku.
Fajnie, że o tym wspomniałeś, nie myślałem nigdy o tym. Naprawdę fajna opcja, może nie przynosząca zarobków, ale dająca dobrą reklamę - w przypadku fajnego, dobrze słuchalnego numeru. Skorzystam z tego, ale gdy bardziej się rozwinę
Dzięki wszystkim za opinie i komentarze, choć zbyt wiele ich nie ma
Fajnie wiedzieć, że komuś podobają się moje klocki
(midi).