WstępJestem gitarą. A może gitarem? Sam do końca nie wiem, bo z racji imienia - Schecter - i drugiego imienia - Damien, zdecydowanie bardziej czuję się facetem niż kobietą. Chciałbym powiedzieć o sobie kilka słów, zanim wyląduję gdzieś na końcu świata (pewnie w Polsce) i zawisnę na ścianie. Chyba, że będę miał szczęście i wpadnę w ręce jakiegoś wymiatacza? Może ten no, Dale Cooper, ponoć hejtuje lampy i amerykańskie gitary. A nuż spodoba mu się koreański wypust ze średniej półki. No to co, oto ja, w pełnej krasie.
Schecter Damien 7 Platinum:
Żywot mój rozpoczął się w Południowo-Koreańskiej fabryce gitar wszelakich. Dorastałem wśród różnych wioseł, a większości z nich nie znam, widziałem nawet coś zaczynającego się od Gi(...), ale to chyba coś mi się przewidziało.
RozwinięcieMoje ciałko sklejono prawdopodobnie z trzech kawałków mahoniu, sam nie wiem z ilu bo nałożono na mnie czarny, matowy lakier. Powkręcali we mnie jakiś przystawki z napisem EMG, a za nimi jakiś most (TOM), tylko nie rozumiem co on łączy? Pod nim jakieś 2 gałki i przełącznik. Kształty moje wyprofilowali dość sążnie, środek mojego brzuszka wystaje nieznacznie do góry, na pleckach też wycięli mi kawałek łopatki. Mam nadzieję, że ktoś się nim najadł...
Teraz chciałbym przejść do najbardziej newralgicznej części mojego ciała. Szyja. No kurde nie wiem co komu strzeliło do głowy, żeby piękną palisandrową podstrunnicę okleić w BATMANY?
To nawet za bardzo śmieszne nie jest, ale trzeba z tym żyć. Ratuje mnie naprawdę długi, męski, szeroki gryf, który sięga aż do samej główki z pięknie wypisanym moim włąsnym imieniem.
Dlaczego zwą mnie Platinum (a nie Batminium)? Moje całe ciałko pokrywa szaro-srebrna lamówka, metalowe elementy również są lekko przydymione, a nawet zaślepka od tej śruby pod nietoperzami jest tego koloru.
Tyle mam do powiedzenia o sobie. A co mówią o mnie inni? Internety pełne są przepowiedni i historii, często pozytywnych, że tanio można mieć, a i dobrze potrafię zrobić. Niestety nie ustrzegłem się baboli. Na gryfie pod matowym lakierem da się wyczuć śmieci i paproszki, które dostały się tam podczas lakierowania. Nie są to ogromne grudy, a raczej mniejsze niż 0,5mm, niestety odczuwalne. Prawdopodobnie dałoby się usunąć je papierem ściernym, ale na razie nikt się za to nie zabrał.
Kolejnym mankamentem są czarne ślady, która narobili mi podczas niedzielnego szlifowania. No nie mam co z tym zrobić, zostanę już taki do końca życia.
Za to mogę pochwalić się całkiem udanym bindingiem na korpusie, ładnie dopasowanymi klapkami i pojemnikiem na baterie oraz wyciętymi otworami na tuleje potrzebne do zaczepienia strun.
ZawinięciePo przyjeździe do tego gościa w okularach z łysą głową poleżałem trochę na narożniku, później rzucił mnie na podłogę, później znowu na łóżko i tak szaleliśmy sobie dobrą godzinę. W końcu usiadł ze mną na kolanach podpiął do PODa i... Odpiął. Zaczął coś majstrować przy mostu, nastroił, poobniżał struny i w końcu przepłynął przeze mnie prąd. Piękne uczucie. Drgania poczułem nawet na końcu główki. EMG sącząc dźwięki zebrane ze strun wpuszczały djentowe rytmy wprost do słuchawek brodacza i... Nic więcej nie usłyszałem.
ZakończenieKorpus: mahoń
Gryf: klon, 3 częsci
Podstrunnica: palisander
Konstrukcja: set-in
Przetworniki: EMG81-7 & 85-7
Elektronika: 3-way, 1xV, 1xT,
Most: TOM, STB
Binding: srebrno-platynowy, kilkuwarstwowy
Skala: 26,5"
Siodełko: GraphTech
Radius podstrunnicy: 16"
Profil gryfu: thin-c
Wykończenie: black mat
Markery:
Schecter Damien 7 Platinum to gitara z nisko-średniej półki cenowej. Wyposażona w dobrej jakości przetworniki i osprzęt może być dobry rozwinięciem po niskobudżetowej gitarze, bądź mocnym startem dla majętniejszej osoby chcącej rozpocząć przygodę z gitarą siedmiostrunową. Selektywne i mocne brzmienie zapewnią przetworniki EMG i klonowy gryf. Całość prócz wymienionych powyżej niewielkich niedoróbek prezentuje się naprawdę bardzo przyzwoicie w swojej grupie cenowej.
Jedyną rzeczą, której trzeba się doczepić są niesamowicie dziwaczne markety w kształcie pseudo nietoperzy. Naprawdę nie wiem kto jest odpowiedzialny za projekty markerów w fabryce, bo powinni go zwolnić. W starszych seriach Blackjacków były karty, później pojawił się piorun?!, później czaszka w SLSach, a tutaj nietoperze. Panowie zróbcie coś z tym!!!
Samą gitarę z przyjemnością zostawiłbym sobie jako lekki, odpowiedni cenowo backup koncertowy.
Instrument testowałem dzięki uprzejmości dystrybutora marki Schecter w Polsce - Mega Music.