Witojcie,
Rok temu z uśmiechem na ustach odebrałem JCA50H i pakę HB 2x12" (podstawowy zestaw początkującego SevenStringowca
) z zamiarem ćwiczeń, grania na stadionach i wgl, więc potrzebne mi było 50Watt (bo moc, wypierd i tak dalej). Niestety, zespół rozkręca się baaaardzo powoli, albo wgl, salka ma 11m^2, jak perkusista odpalił twinkę to nic nie było słychać, więc mój potwór do plucia gruzem stoi w domu... praktycznie nie używany
A ja za rok piszę maturę i wypadam na studia.
Wiem, że wielu z was ma tego typu dylematy więc mi łatwiej pomoże. Powoli skłaniam się ku temu, by sprzedać ten sprzęt i kupić, chlip, cyfrę (chyba). Oczywiście nie Fractala ani Kempera, bo mnie nie stać; nie, przymierzałbym się do jakiegoś małego sprzętu, może rackowego. Nic bardzo naglącego, chciałbym taką zmianę zrobić w ciągu najbliższego roku.
Chodzi o to by mieć dobry sprzęt do cichego grania w domu na słuchawkach, home recordingu, ale przy okazji takiego, żeby pociągnął jakieś granie, małe kluby, tego typu rzeczy.
Myślałem albo nad PODem w zestawie z końcówą (tylko który POD nie siarzy, bo różne są tego oceny), albo może IRT Studio (tylko czy 15W to nie jest trochu mało?). Nawet bardziej bym się do tego drugiego przymilał, mój aktualny "rig" to JCA, Flashback Delay, TS i wah Tremontiego. Nie potrzebuję praktycznie nic więcej, miało być
make it simple. Ale może mnie czymś zaskoczcie?
Czyli dla tl;dr - co taniego kupić do domu/na próby/na małe koncerty, może IRTa Studio, może PODa?