Tak jakoś się złożyło, w sumie dość spontanicznie, że dorwałem za przyzwoite pieniądze head, który robił mi od dawna...zwłaszcza wizualnie. Szybka decyzja i na drugi dzień maluch jest u mnie.
Początkowo miałem wątpliwości jako, że TubeMeister ma opinię wzmacniacza o bardziej rockowym charakterze niż typowego rzeźnika, jednak wątpliwości okazały się całkowicie nieuzasadnione. To maleństwo (dosłownie, bo spodziewałem się niewielkiego heada ale rozmiary tego lunchboxa w rzeczywistości wywołały konsternację) daje pięknie, że aż miło. Gainu zwłaszcza na podbiciu jest wystarczająco dużo, nie są to takie niespożyte pokłady jak powiedzmy w Bugerze w której nie przekraczałem trójeczki, ale jest go na tyle by nie było potrzeby kręcić gałki na koniec skali i cieszyć się dobrym drivem. Co w tym piecu mnie urzekło to niesamowita dynamika i charakter brzmienia. EQ działa bardzo sprawnie i ustawienie gałek robi naprawdę dużą różnicę. Waga, rozmiar i jakość wykonania to oczywiście zalety, a do tego z punktu ekonomicznego to tylko 4 lampy, więc dochodzi i tańsza eksploatacja niż 100 watt które w moim wypadku, rzadko znajdowały uzasadnienie. Obudowa jest wykonana z proszkowo malowanej blachy, przód to ofc pleksa... gniazda, potencjometry...wsz
ystko wygląda naprawdę solidnie i nie trąci tanim plastikiem. Redukcja mocy działa, jednak różnice w poziomach głośności są na tyle znikome, że nie widzę sensu jej stosowania, tym bardziej, że brzmienie traci na tym co najlepsze. Na chwilę obecną jestem zauroczony i to chyba najlepszy wzmacniacz jaki miałem do tej pory.
Totalne zwycięstwo ergonomii, mobilności z wystarczającą mocą i świetnym brzmieniem. Czuję, że znalazłem wreszcie wzmacniacz, który zagości u mnie na dłużej. Ahoj!