Actually, to są dwa intra. Jedno to z saksami leci 3 minuty puszczamy zawsze wtedy, gdy mamy dużo czasu na granie, my mamy jeszcze wtedy czas na szluga, ludzie się schodzą, bo coś już się zaczyna dziać, więc nie ma opcji zaczynania dla pustej sali

Drugie intro jest już ściśle powiązane z kawałkiem, dlatego np pałker nie musi nabijać
Strojenie kontrolne tutaj musiało zostać wykonane, jednak jak gity stoją w pomieszczeniu gdzie jest 10 stopni, a na scenie jest 30, warto się upewnić. Poza tym, to było tyłem do publiki, na mucie i trwało 10 sekund, a nie strojenie "do siebie" jak panczury na głos na scenie

Drugi gitara była przez ponad 6 lat, ale po "rozstaniu" się z ostatnim postanowiliśmy grać na jedną gitę. Po pierwsze - rozstaw na scenie symetryczny, dużo lepiej to wygląda, dwa - klarowniejsze brzmienie, nie ma gruzu. Ja się wpinam zawsze w dwie kompletnie różne paczki, żeby majk łapał dwa różne soundy, dzięki czemu brzmienie jest pełniejsze. Imitację drugiej gity robę sobie zmianą presetu, gdzie mam po prostu cieszej/głośniej(np jak jest partia gdzie gra jedna gita). Jedyny minus to solówki, choć uważam, że sam bas wystarczy (na tym filmiku niestety słabo go słuchać, to już wina miksu). A poza tym logistyka - dzięki temu, że jest 4 osoby możemy na taki gig pojechać osobówką, koszty maleją, no same plusy. W dupie mam drugą gitarę, żeby ją mieć po to tylko, żeby mi akompaniowała na dwóch czy trzech solosach podczas całego gigu. Zresztą, są bandy które tak grają i dają radę - Decap, Hate Eternal, Pantera, lista jest długa
