Temat troszkę w formie NGD, bo choć gitarę mam już ponad miesiąc, dopiero teraz wpadły fundusze by uzbroić ją w pipki i sprawdzić jak to naprawdę hula.
Konstrukcja to klasycznie dla serii DK2 olchowy korpus z fornirem klonowym na topie, a gryf to oczywiście klon. To co przekonuje do DK2M to z pewnością nietuzinkowy design. Moim zdaniem ten transparent red (zakochałem się z dnia na dzień i nie dawała mi spać póki nie pojechałem jej kupić) to kapitalne wykończenie może i jedno z ładniejszych jakie widziałem w serii DK2. Z czarnymi humbuami wygląda bardzo ascetycznie i chyba tego oczekuję od tej gitary. Z dechy gra głośno, dość fajnie rezonuje. Selektywność dźwięków jest zadowalająca, nie gra zbyt mocno basem, powiedziałbym, że brzmi dość jasno. Zamontowany przeze mnie set TB6-SH2 nie do końca się sprawdza. O ile SH2 brzmi zgodnie z oczekiwaniami, to TB6 który był moim ulubionym humbuckerem do tej pory brzmi tutaj zbyt jasnym i zwartym dzwiękiem na przesterach zwłaszcza w zestawieniu z moim dość mocno grającym górą wzmakiem. Dlatego też jestem na etapie poszukiwania TB4 które w tym wiośle odnajduje się znacznie lepiej. Do wykonania nie mam zastrzeżeń, choć jestem dość upierdliwy, żadnych baboli nie znalazłem. Nie pojawiło się nawet typowe dla Dinkych pęknięcie lakieru przy kieszeni gryfu. Progi oszlifowane wzorowo, markery osadzone tak samo (jedyne do czego mógłbym się przyczepić to trwałość progów, które wykazują znacznie większe zużycie niż w dwóch innych kilka lat starszych Jackach będących w moim posiadaniu). Profil gryfu inny niż w zwykłym DK2, wydaje się odrobinę grubszy i mniej spłaszczony. Tyle ode mnie, poniżej fotka, jak to wygląda