Nie no, ja wiem, że to nie kontynuacja, ale jakoś Neverhood była bardziej sympatyczna w odbiorze. Nie mówiąc o tym, że z dwóch głównych bohaterów na dobrą sprawę zapamiętałem tylko tego psa. No i recycling zagadek mnie uwierał - ta z pozytywką jest prawie tak upierdliwa jak prawdziwe ząbkujące niemowlę, to samo z resztą z tymi puzzlami do otwierania drzwi. Teren zabawy też chyba sporo mniejszy niż w Neverhood. Poza tym gra całkiem spoko, ale praktycznie tylko na jeden (i to krótki) raz. Ale to w zasadzie jak większość przygodówek.
