Deus Ex Human Revolution - bijacz! Wczoraj (w zasadzie dzisiaj) ukończyłem. Mocno sceptyczny tuż po odpaleniu - wciągałem się coraz bardziej. Grafa początkowo rozczarowała, ale miałem wrażenie, że im bliżej końca, tym lepsza
. Podobno kiedy produkowano film Final Fantasy, to musieli poprawiać pierwsze sceny, bo po parę lat w grafice to przepaść. Tak też i w Deusie: stwierdziłem, że jeszcze 2-3 latka temu uznano by przecież taką grafikę za zajebistą! Gra ma coś, co powodowało, że chciałem do niej wracać i grać - w sumie nawet kosztem zdrowia, bo kiedy kończyłem wszystkie obowiązki domowe i dzieciaki zasnęły, była często 23.00 i dopiero mogłem zacząć "swój" dzień - zamiast kłaść się spać przed pracą. Ten tytuł doskonale definiuje termin "grywalność": ani to mega grafa, jest troszkę schematów czy przewidywalności w fabule - ale całość tworzy super kombinację. Niektórzy z Was mogą nawet odnieść to do kontaktów z dziewczyną
. Niby nie najpiękniejsza, niby cycki jakieś takie, może lekko płaski tyłek - ALE jest z nią przygoda!...
.
Gra ma świetny klimat cyberpunka, wymaga skradania, eksplorowania, gadania, nawalania, szukania. Love it or leave it. Trochę ostatniego DOOMika czy skojarzeń z Quake w grafie i budowaniu lokacji, dobre AI przeciwników, wystarczająco sprytni bossowie, zajebiste cut sceny, MUZYKA!. Nie żałuję żadnej minuty. Polecam z witką na pikawce.
9/10 - bo "ochy" i "achy" to co chwilę leciały przy Mass Effect 2, tu mamy raczej klimat globalny i gorszą grafikę - ale może podejdźmy do niej jako "celowo lekko oldskulowej". Miałem dać 8/10, ale ciekawostka: napisy końcowe zrobiły taką kropkę nad "i", że jest 9/10.
Dziś wreszcie odsypiam - w oczekiwaniu na BF3
.
Spoiler Ale to prawdziwy spoiler gry:
Spoiler Świetna jest możliwość obadania wszystkich trzech zakończeń.