Nie wiem, co tam rozkminiacie, ale chyba mam po drodze, to opowiem. Tekken na PS4 trochę mię denerwował i chciałem przejść na ciemną stronę mocy, znaczy się na PC, czyli PięknyCommodore. Niestety Core Quad 8300 na 775 plus GTX660 dawały 60 klatek dopiero przy znacznym obcięciu rozdzielczości i detali. No to se na raty kupiłem mega budżetowe graty i strzelam jak z armaty: MSI 1151 full size na H170 (230 zł) Pentium Kebaby Lejk G4600 (300 zł), GTX1060 3GB (860 zł), Hynix cośtamcośtam z niską latencją, 2x4 GB (315 zł). Zasilator miałem więcej niż odpowiedni, ale obudowę - pierwszą w życiu z sensem - marki Silentiumendżojum dorzuciłem, bo co będę kutwa, jak bank płaci.
Ponieważ od 7 lat nie składałem kompa - zjebałem snadnie: nie miał mi kto zrobić apgrejdu biosu, więc musiałem odesłać płytę do serwisu
Po drodze, nie uwierzycie, zagiąłem sobie piny na podstawce i musiałem zapierdalać do zegarmistrza, żeby mi je wyprostował
Udało się, wszystko śmiga. Wiem, że GTX 1060 3GB to chujowa karta, ale za ten piniondz chwilowo nie było konkurencji. I tak uważam, że ludziom odjebało i mamy najwyższe ceny klocków do pieceta w historii (vs sens zakupu).
Tekken zapiernicza bez zająknięcia i o to chodziło. Czaję się na lekko miniony XCOM2, czy tego nowego spadkobiercę UFO od Gollopa. Wiedźmin też chujowo wygląda na zwykłej PS4, więc przejdę go jeszcze raz na kompie. No i takie tam, starocie se poodpalam, doomy, srumy, etc. Ogólnie, uważam, że kwota, którą zapłaciłem to niski wymiar kary za takie zboczone skłonności jak pociąg do grania na pececie