Za 100-200 możesz mieć miodne- Właśnie te KOSSy są bardzo niegłupie, ale jeśli chodzi o sound są dosyć charakterystyczne (hm...suche?). Większość takich razerów etc. ma tendencję do "przebasawiania", za to nie grzeszą dynamiką ale co kto lubi. Akurat z KOSSów na uszach miałem porta i coś z serii SB. Dźwięk o wiele lepszej jakości niż takie razery...akurat po jednym modelu omijam szerokim łukiem.No i akurat z kasą. (ale dobre kossy czy sennheisery to juz nie ta półka cenowa). Natomiast jeżeli patrzysz pod kątem typowo grania, a mniej muzy, to creative fatality... Górna granica budżetu, bardzo efekciarskie (basior że ło matko), ale w FPSach sprawdza się wyśmienicie.
Po KOSSach i Sennheiserach (teraz gram na HD555 i nie mam zamiaru zmieniać-chyba że na 600 xD) odradzam wszelkie wynalazki typu Easytouch, roccat, vivanco...
Trzeba kierować się jeszcze indywidualnymi preferencjami. Ważny jest docisk do uszu (wolisz mocniej, słabiej?
), ciężar... To wszystko ma wpływ na przyjemność z grania/słuchania.
Pzdr
Żeby za bardzo nie offtopować- król jest tylko jeden - Team Fortress 2. Chyba mi się nigdy nie znudzi...