Przewód proela jest fajny na krótkie patche, bo jest dość elastyczny a jakościowo całkiem spoko.
Różnica w samoróbce na klotzu i die hardem... Metalowe obudowy wtyków u amphenola wygrywają z plastikowymi zalewajkami. Klotz konstrukcyjnie jest wypaśny: gruba żyła sygnałowa, dość gęsty ekran miedziany ''uszczelniony'' warstwą przewodzącego polimeru, gruba warstwa solidnej izolacji między żyłą a ekranowaniem. Proel jest dość filigranowy, żyła sygnałowa jest wysokiej jakości ale przy tym bardzo cienka, izolacja też cieńsza z innego materiału niż w klotzu, ekranowanie podobne jakościowo, też podwójny system. W praktyce: proel tej samej długości z gitą na pasywach chodzi trochę jaśniej niż klotz. Pojemność klotza ac110 to jakieś 69pF/m a proela 54pF/m. Proel cieńszą izolację nadrabia jeszcze cieńszą żyłą sygnałową, stąd takie zajebiste osiągi jeśli chodzi o ten parametr. Porównywałem kiedyś die harda z samoróbką na cordialu albo na klotzu właśnie uciętą tak aby uzyskać tą samą pojemność całkowitą. Gita grała na obu kablach bardzo podobnie, na pierwszy rzut ucha identycznie. Ja bym próbek DI z samymi numerami w nazwie pliku za chuja nie odróżnił. Większość normalnych ludzi też nie. Ale jakieś różnice i tak musiały być, bo trafił się jeden kolo, który bezbłędnie rozpoznał które nagranie to który kabel, choć jak sam przyznaje były to bardzo subtelne niuanse i musiał się dobrze przysłuchać w swoim kąciku ''małego audiofila''
. Osobiście i tak wolę klotzową samoróbkę, bo proela rozjebałem dwa razy a klotza tylko raz.