Dobry kabel długości 4m ma koło 300pF. Już teraz powinieneś zauważyć jak duży kondensator doczepiasz do istniejącego już pasożytniczo w uzwojeniu pickupa.
Tak, niby fajnie, ale rzekome granie kabla nie polega na jego całkowitej pojemności tylko na różnicach między innymi kablami. Przykładowo Planet Waves American Stage (3 metry za 70 zł) ma podaną pojemność 28pf na stopę, a DiMarzio EP17 ma pojemność 33pF na stopę (3 metry za 3 stówy). Mamy więc różnicę 5pF na stopę, a więc jakieś 15pF na metr przy średniej 100 pF na metr. Przy 3 metrowym kablu różnica wynosi 45 pF, więc między tymi kablami różnica jest ponad 2 razy mniejsza niż między użyciem kabla 3 metrowego i 4 metrowego.
A zwłaszcza że rzadko który pickup w ogóle dochodzi do 5 kHz (mój np nawet do 3 nie dobija - nagrywając za pomocą kabla 1,5 metrowego). Rozmawiałem na ten temat z pewnym realizatorem studyjnym który używa różnych kabli dbając tylko o to aby były solidne i nigdy różnicy w brzmieniu nie zauważył
Metoda zawiera błąd na samym początku. Odtwarzanie sygnału. Zjawisko filtru LRC powstałego z pickupa i kabla wystąpi wyłącznie wtedy gdy gitarę podepniesz kablem do wzmaka. Że nie wspomnę o tym, że zbuforowane do bólu wyjście interfejsu nie daje najmniejszych szans na ujawnienie się jakichkolwiek cech kabla. Poza tym nagrywając gitę również korzystasz z kabla. Krótszego, dłuższego ale korzystasz. Będziesz nagrywał na 30cm patchu, włażąc praktycznie na interfejs?
Masz rację, tutaj się walnąłem, ale to komplikuje test. Należałoby zamocować mechanizm szarpiący struny z maksymalną dokładnością i zmieniać kabel tak aby nie zmienić położenia gitary względem mechanizmu.