Autor Wątek: Przygody Yonka - czyli walka z materią landroverową bo mam nową zabawkę  (Przeczytany 1695 razy)

Offline Yony

  • Predator
  • Administrator
  • Wiadomości: 1 842
  • I tak stroję najniżej!!!
Wczoraj byłem na imprezie z klientami, symulacja przeprawówki, tratatata.
Jazda po itinererze, PK (punkty kontrolne) i PP (próby przejazdu) z pieczątkami. Jest już ciemno (19.30), piecząteczka do zrobienia w przepuście wodnym, wisi se na samej krawędzi na baaardzo krótkiej lince, więc podjechać trzeba na grubość lakieru. No lusterko się nie zmieściło. Zapinamy low range, difflocka i wjeżdżamy grzecznie w próbę. Na benzynie, bo mam mało gazu, więc loża szyderców ma uciechę, bo mój rendżyk jest na dwóch strombergach co to umie je wyregulować wyłącznie gościu na Szarych Szeregów, ale chce za to 800 PLN'ów, w związku z czym mam baaardzo bogatą mieszankę.
Jak czołg stawia zasłonę dymną to dowódca rozkazuje "SMOKE ON!" i efekt jest podobny. Spoko luziq, 5 minut i pieczątka w karcie.
Wyjeżdżamy na drogę, odpinam difflocka, zrzucam z low i... dupa blada. Na high już nie weszło.
Znaczy stoję z reduktorem w pozycji Neutral. 
Kolega Żaba z Land Loversów (taki serwis LR w Warszawie) włazi pod auto i wrzeszczy
"Yonek, poruszaj dżwignią! Dobra!!, dobra! Ty, reduktor jest na jednym czy dwóch wodzikach?"
"Nie wiem, kurwa, ty naprawiasz landrynki, ja jestem explorerowcem od lat, a rendża mam dwa tygodnie!!"

No i się wydało przed klientami. A taką mądrą minę robiłem. "Byłem tu, byłem tam..." Sratytaty.
Po kilkunastu minutach walki decyzja, ciągniemy go na sznurku do następnego PP, bo tam jest zabaw na 3 godziny to my sobie spokojnie postawimy furkę nad jakimś rowem i będzie łatwiej pod niego wleżć.
Jak pomyśleliśmy tak zrobiliśmy. Klienci niszczą inne auta, Żaba pod rendżem a ja ze Stachem w kabinie. W pewnym momencie dochodzę do wniosku, że trzeba rozebrać kokpit centralny i zajrzeć od góry. Gniazdo w tunelu jest mniej więcej na czołówkę i końcówkę śrubokręta. Ale przynajmniej widzimy co poszło. Pękła blaszka o trójkątnym przekroju co w Land Serwisie kosztuje 12 zł.   
Pech. Wszystkim puszcza mocowanie które można załatać gwoździem a tu trzeba reduktor przestawić ręcznie, a dostęp mamy taki, że chyba łatwiej jest zwalić całą skrzynię.
Po dwóch godzinach takiej zabawy dochodzimy do wniosku, że ściągamy auto do miasta (15 km przez las...) i pomyślimy co dalej, bo klientów trza odwieżć do Białowieży.
W Hajnówce zjeżdżamy na pobocze bo po cholerę ciągać padlinę, jak i tak będziemy tędy wracać a ja zasypiam za kółkiem?
"Yonku, to podłub coś albo sie żdżemnij a my wrócimy za godzinkę"
Żaba jest oczywiście z Krakowa. Koła ma czydzieściczy cale i takie tam.
No to stoję na parkingu i myślę o zaśnięciu. Ale że głodny jestem (23.00 około) a w schowku znalazłem Snickersa (sam kupiłem, nie to że już tam był, bez przesady) to go wciągnąłem.
I zamieniłem się w transformersa z reklamy. No bo przeca nie będą mnie ciągnąć do Warszawy, nie honor, kyusswa!
I zaczynam grzebać. A raczej włożyłem na łeb czołówkę i rozpocząłem demolkę kabiny.
Zdjąłem kokpit do końca. Wyjąłem osłonową gumę, odkleiłem dywaniki i patrzę, a tu śliczna blacha o wymiarach ok 15 na 30 cm przymocowana na 8 śrubek.
No to je odkręciłem, zdejmuję te blachę i mam dostęp!
Ha, mogę normalnie łapę do łokcia zmieścić!
Ale dżwignia na reduktorze ani drgnie albo ja słabosilny jestem
Pewnie z głodu.
W tym momencie pukanie w szybkę.
Policja.
Jechali se chłopy ulicą i zobaczyli szalejące w środku światło więc pomyśleli, że mają złodzieja.
Ale jak typ zajrzał i zobaczył czarne coś z obłedem w oczach w rozkurwionym wewnątrz aucie to odpuścił   
No to złączyłem dwie przedłużki od terkotek, na wszelki wypadek olepiłem taśmą na gada (bo jakbym w ten deszcz miał włazić znowy pod auto to chyba bym dostał furii), zaparłem się i o 0.15 mam znowu napęd!
Gdy chłopaki przyjechali to ja zdążyłem już umyć się Kroplą Beskidu i właśnie skręcałem plastiki.
Z kamienną twarzą wrzuciłem revers a potem drive i pokazałem, że działa   
"Yonka trzeba w takich akcjach zostawiać samego, zawsze się wkurwi i naprawi auto" spokojnie i na zimno stwierdził Zielony.
Wie co mówi. Parę lat temu na innej integracji organizator kazał mi wjechać do rzeki do której nie chciałem wjeżdżać na bucie a potem "...to my bierzemy Twoją załogę a Ty sobie poradzisz? To nara!" 
Jakieś 10 minut stałem z opadniętą szczeną a samochody znikały kolejno za wzniesieniem.
To wtedy nauczyłem się gdzie są wycięcia w nadkolach do wykręcania świec.

Reasumując, pierwsza walka z land roverową materią z powodzeniem wygrana!
Ale blachę oslaniającą reduktor od góry na wszelki wypadek przymocowałem już tylko na 4 wkręty...

Offline dom?n

  • tytuł srytuł
  • Pr0
  • Wiadomości: 1 998
  • volvoRWD.pl
    • Robię grafiki
Łe tej.

Offline hofiman

  • Gaduła
  • Wiadomości: 409
słuchaj musisz zrobić jakąś reprodukcję i sprawić sobie kopirajty za scenariusz,odsprzedasz go jakims amarykańcom i kupisz sobie nowszego landa który nie bedzie sie psul ;)
mój pies,jest spoko i wie o co chodzi,mówi elo mojej mamie zawsze gdy wychodzi.

Offline Dexterek

  • Fanboy Mesy w niepomiętej kurtce
  • Pr0
  • Wiadomości: 1 838
  • Pan Mroku
A ja to czytam i nie wiem co się dzieje :D
Chyba jakieś auto się zepsuło? :D
Don't stick with your girl - that is gay and lame.
Rape some sluts who worship Satan's name!

Offline Yony

  • Predator
  • Administrator
  • Wiadomości: 1 842
  • I tak stroję najniżej!!!
... nowszego landa który nie bedzie sie psul ;)
Nie ma takich!

Offline BartekL

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 549
  • "Ryjem will not play"
a ja nie zdążyłem przyczytać jeszcze, ale musze się zapytać Yonego czy jest dobre to co mam w linku??

http://img82.imageshack.us/my.php?image=picture035qv4.jpg

Bo się zauroczyłem tym autem :/
« Ostatnia zmiana: 21 Wrz, 2008, 14:05:50 wysłana przez Invivo »

Offline Pan Sinner

  • MrWhosyourdaddybitch
  • Pr0
  • Wiadomości: 1 741
  • Miałki!
    • Torg
FOTY land rovera :D

W sumie nie zatrybilem ani slowa, ale to dlatego, ze zona wyjechala na praktyki i kazda 24 godzinna przerwe miedzy dyzurami wypelniam sobie nadrabianiem zaleglosci w oproznianiu butelek ktore dostalismy po slubie, zostala mi tylko butelka 15 letniego whiskey (od Ciebie Przemek?) i polowa wyborowej (na 100% od Cywila). Dawaj to do bloga lepiej :)