Witam wszystkich
Mój pierwszy post i pierwsza siódemeczka zarazem - Schecter c-7 Hellraiser!
Gitarka wszystkim znana, jednak w odróżnieniu od fabrycznej, moja ma nowe klucze Grovera i wymienioną całą elektronikę na pasywną. Czaiłem się dłuższy czas na jakąś fajną siódemeczkę i ten model był brany przeze mnie pod uwagę, jednak do ceny zawsze musiałem doliczać koszt pasywnej elektroniki (aktywna jakoś mi nie leży) i nie trafiałem na egzemplarze w wystarczająco dobrej cenie, żeby z całością zmieścić się w założonej kwocie. Na szczęście trafiłem na ofertę odealnie spasowaną, jakby pode mnie na miarę: pod mostem Seymour Duncan SH4 -7 Jeff Back, pod gryfem vintagowy Dimarzio made in Japan. Dodatkowo zamontowany przełącznik do rozłączania cewek w SH4 i mam tak szeroki wachlarz brzmień, że jeszcze sporo czasu będę kombinował z kręceniem gałami
. Dodam jeszcze tylko, że gitarka narodziła się w 2005 roku, jest bardzo zadbana (poza drobnymi ryskami na plecach wygląda jak nówka) i według mnie wyjątkowo udana. Oczywiście wszystko ładnie stroi, struny leżą nisko nad gryfem, nic nie brzęczy, nic nie lata. Na tą chwilę jak dla mnie ideał.
Mam ją już 2 tygodnie, jednak dopiero dziś na próbie pierwszy raz posłuchałem jej na pełnej mocy. Muszę przyznać, że w pierwszym momencie mnie zamurowało. Potężne i mega selektywne brzmienie na przesterowanym SH4 i piękna clean z Dimarzio, normalnie jak z Pink Floydowego strata
. Wybaczcie, ale jaram się straszliwie
Jak kupię jakiegoś Pod'a, czy coś takiego to zgram próbki.
Teraz jestem na etapie przestawiania się na 7. Palców długich nie mam, ale gra mi się bardzo wygodnie. Co jest najlepsze, wróciła motywacja do codziennych ćwiczeń i przez te dwa tygodnie zrobiłem spory progres. Jak tak dalej pójdzie, za rok będę wymiataczem
Fotki robione przed chwilką, na szybko.