posłuchaj behold the arctopus, w jednym utworze jest więcej pomysłów na to co po czym i na rozwijanie motywów niż w całej dyskografii bitelsów.
Tak, kojarzę; wątek behold the arctopus już się przewijał na ss.
Założyłem - nie wiem, czy słusznie - że autorowi wątku chodziło o inne "riffy i co po nich". Ja pomyślałem o rock and rollu. Skacząc bez sensu: Presleya, Stonesów, Garry Moore'a, Misfits, Kiss, Black Sabbath, Rainbow, Wishbone Ash, Zeppelinów, Perfect Circle, Opeth, Carcass, Death, różne KSU, KSE, LTE, hehe, Dereka Sheriniana i tego drwala od Ozzy'ego w kraciastej koszuli, znów zapomniałem, jak się nazywa - wszystkich wrzucam w ten nurt i do tego wątku. Neurosis i Isis również. Wpływy i odpływy od Rock and Rolla fajnie się śledzi w różnych Animals as Leaders i Meszugach, Sikthach; w Cynic i King Crimson oczywiście też. Ale na wszystkich Bogów utopionego R'lyeh - nie we wspomnianej przez Ciebie kapeli. Posłuchałem i dociera do mnie, że jest tam masa struktur rockowych. Ale bez przesady. Próba snucia wniosków na temat "co dalej zrobić, gdy już wypocę riff" na przykładzie tej muzyki byłaby jak próba zrozumienia idei gwintu na podstawie planów budowy Wielkiego Zderzacza Hadronów.
A, i znałem kiedyś gościa, który mówił, że ogarnia dokładnie całą dyskografię bitelsów. Fajnie opowiadał o muzyce, ale okropny był z niego ściemniacz