Witam!
Jako iż od pewnego czasu jestem czytaczem tego forumiska, stwierdziłem że warto by było się w końcu ujawnić...
...a że akurat jest taki miły akcent jak NGD - to chyba nie wypada po prostu tego nie zrobić
Internet ma zdecydowanie zgubny wpływ na GAS.
W moim przypadku nie pozostawiły na mnie suchej nitki zdjęcia Czarkowej Terrormaszyny, umieszczone jakiś czas temu na konkurencyjnym forum gitarowym. Dodatkowym czynnikiem była motywacja w postaci zarysu drugiego projektu muzycznego. Jak zawsze, zaczęło się oglądanie, czytanie, myślenie.... aż powstała wstępna specyfikacja. Poszedł pierwszy mail i zaczęła się burza mózgów...
Po miesiącu doszlifowywania projektu, powstała specka finalna:
Skervesen Raptor 005
-Olcha + Orzech
-Palisander + Heban + heban + jeszcze trochę hebanu na główce
-Ivoroid binding
-Wykończenie - wosk
-25.5"
-22 stalowe progi
-Bareknuckle Emerald + Aftermath
-Mostek Hipshot, klucze i strapy schaller
Co tu dużo gadać Panowie... Ja po prostu nie wierzyłem że się tak da! Piszesz do zupełnie obcego człowieka na temat wyglądu, brzmienia i "czucia" instrumentu muzycznego, co z gruntu rzeczy jest w pewien sposób subiektywnym wrażeniem... A tenże człowiek po pewnym czasie przysyła ci dokładnie to o czym mówiłeś, mając do dyspozycji tylko maile!
Jeśli w dodatku jest to wiosło które bije wszystko co do tej pory miało się w rękach, to aż wypada zapytać co jest nie tak w tym wszystkim...
Czy jest coś nie tak? Jasne że jest! Cholera! Totalny brak litości!
Wiosło bez najmniejszego wahania obnaża każdy najmniejszy błąd grajka. Czuję, że to, co dawniej uchodziło mi na sucho, teraz nie będzie wybaczane. No ale cóż - taka jest chyba cena za podatność na artykulację, przebijanie się w miksie i selektywność brzmienia.
To jeszcze jestem w stanie zrozumieć. Ale żeby nie można jej było odłożyć na stojak? Żeby ją cały czas oglądać, głaskać, dotykać, wąchać... no i przede wszystkim, grać, grać, grać i jeszcze raz grać? Nie no, potworne
Dobrze się zastanówcie Panowie, przed takimi manewrami jak moje, nie będziecie mieli życia
Dobra, żeby uniknąć zarzutów że nie jest konkretnie - straszniem zadowolony z wiosła. Gra jak złe, w dodatku będąc perfekcyjnym kompromisem między tym co chciałem osiągnąć. Selektywność i podatność na artykulację na najwyższym poziomie, czuć że to instrument najwyższej klasy. Stosunkowo lekka waga (niewiele cięższa od moich szóstek, a może i nawet nie) + świetna akcja strun (szalona, dosłownie - 0.9 mm) czynią to wiosło naprawdę wygodną maszynką. Firmowy profil gryfu ładnie leży w łapce - z wrażeń organoleptycznych, jest to coś między Petruccim a PRS'owym wide thin, choć, oczywiście nie da się tego tak prosto opisać z racji na lekką asymetrię. Fajnie też sprawdza się minimalistyczne podcięcie na lokieć - miałem tutaj pewne obawy, z racji na to że nie lubię płaskich topów, ale na szczęście okazały się niesłuszne.
Brzmieniowo - jak wiadomo nie da się tego dobrze opisać, ale tutaj jest bardzo miłym zaskoczeniem Emerald. Przypomina PRS'owy Dragon II i wskakuje na mój no. 1 jeśli chodzi o brzmienie przetwornika gryfowego, myślę że sprawdzę go również w sześciostrunówkach.
.. Plus brzmi dosłownie genialnie po rozłączeniu cewek. Aftermath? Jeśli chodzi o ten pickup, pewnie wiecie więcej niz ja, więc rozpisywać się nie będę się rozpisywał. Nie jestem przekonany czy to mój ideał, muszę się z nim oswoić jak na razie
A z dechy? Dość głośno, równo, ale cieplej niż w przypadku kombinacji olcha-klon-klon-palisander (PRS prefactory)...
Zdecydowanie pozostawia miłe wrażenie
Ogólnie - Comę można coverować! (
)
Cóż, to chyba na tyle na razie - jak się ogram, to powstaną próbki. Na dziś dzień witam wszystkich serdecznie i liczę na ciepłe przyjęcie
Na koniec, mała z rodzinką, howgh!
Ahm - no i zapomniałbym - dzięki serdeczne chłopakom z ekipy Skervesena za zawodowe wiosło i miłą współpracę i Czarkowi z Terrormuzik za konsultacje