Autor Wątek: I tak powiem bo mnie boli :(  (Przeczytany 7560 razy)

Offline Yony

  • Predator
  • Administrator
  • Wiadomości: 1 842
  • I tak stroję najniżej!!!
Odp: I tak powiem bo mnie boli :(
« 02 Lip, 2008, 15:03:15 »
To ja może z innej beczki ale...
30 czerwca. Jest trochę roboty, więc lecę na miasto. WrednaAgniesia (znaczy moja ex) chce, żebym podpisał zgodę na wyjazd dziciaków za granicę. Luziq. Przyjechałem na Emilii Plater, postawiłem autko na parkingu i wchodzę do Złotych Kutasów. Eeee.... Tarasów. Pierwsze zdanie - "O ja jebię, wyglądasz jak wieśniak". No tak, ja kupuje buty po 49 zeta w Daichmanie a ona po 600 w... nie wiem gdzie.
Chuj, zacisnąłem zęby, milutki do bólu wziąłem karteczkę i jej tę zgodę napisałem. Ale ciągle słyszałem docinki o chujowej fryzurze, spodniach które kupiłem sobie 5 lat temu (więc kompletnie już niemodnych), koszuli którą też mam pewnie tyle lat i że tłusty jestem.
Dobra, napisałem, warknąłem w końcu milutkie "Masz i spierdalaj" i z głębokim westchnieniem ulgi wstałem i wyszedłem.
"To pana auto?" - słyszę wsiadając. Fuck, coś źle zrobiłem, będzie afera. Odwracam się a tam łepek z prewencji w łączonym patrolu z żandarmem.
"Bo tu jeden facet się śpieszył i obtarł Panu auto, ale jesteśmy świadkami, widzieliśmy jak odjeżdżał i już to zgłosiliśmy" - mówi
Wysiadam, patrzę - tylni zderzak do wymiany.
Dobrze, że autocasco mam, bo się jełop nie będzie chciał przyznać, a auto służbowe, więc będzie dym w pracy.
Sraty taty, dokumenciki, potem zgłoszenie do WRD i z 16.00 zrobiła się 18.00
Wreszcie jadę do domu.
Skręcam w Jórskiego i...
"Złodziej, luuudzie złooooodzieeeeej, Ratunkuuuuu!!!!"
Patrze, leci typ ulicą, trzyma torebkę w jednej ręce, w drugiej czapkę (a może odwrotnie?) a babina biedna go goni i drze ryja.
No to ja w gaz i za nim. Zajechałem mu drogę ale mnie ominął. To ja gaz, zawrotka na ręcznym, jedynka, gaz, strzał ze sprzęgła i but za nim! Jak w amerykańskim filmie normalnie!
Typ tymczasem skręcił w Fantazyjną ale nie mogłem za nim pojechać, bo jakaś chujoza w A6 wjazd blokuje. To ja w gaz, obok mnie po trawie poszedł na pełnym gazie Kangoo, do następnej przecznicy, potem w Chojnowską w prawo i znów w prawo w Fantazyjną pod prąd.
Typ biegnie na mnie, ja jadę, jak go mijałem to otworzyłem drzwi. Kolo ryjem po chodniku. Wysiadłem, w tym momencie dobiega koleś z Kangoora i zaczyna go napierdalać. Złodzieja w sensie.
A mnie się go od razu żal zrobiło...
Kurde, nie mógłbym być psem. Sumienie by mnie zeżarło.
A chujoza mi drzwi wgniótł jak mu przywaliłem.
Trząsłem się jeszcze godzinę później...