Tworzenie to nie chłodna kalkulacja.
Tak oczywiście, ale bez radykałów... Zestawianie ze sobą ogromnych kontrastów pod wpływem natchnienia też nie jest zbyt świetnym pomysłem... Różne utwory często przedstawiają jakieś emocje, które autor chciał nam przekazać... Tak chyba większość muzycznego plebsu odbiera muzykę, jak jest radosna to się cieszą a jak smutna to popadają co najmniej w zadumę... A tu co... Jakieś huśtawki, schizofrenia...
Czyś Ty chłopie wibrato słyszał kiedyś?
No właśnie to nie brzmi jak wibrato tylko jakby wokalistce głos drżał... :/
A co do malowania - to mylisz się mój drogi, dobrze zrobić jakąś dominantę wśród szarości
Szarości to ja tam akurat nie widzę...
Bardziej coś spokojnego, zielonego (tego cieplejszego) [albo kosmos]... A tu wtrynia się taki niebiesko fioletowy (wokal - ostry/zimny) [wybuch supernovej] i robi chaos...
Spróbuj sobie wyobrazić tę piosenkę jako jakiś pejzaż albo cokolwiek innego i może zrozumiesz o co mi chodzi
Dominanta owszem ale tak kontrastowa dominanta nie mieszcząca się w zakresie barw ciepłych jakie zdecydowanie reprezentuje sobą podkład... Niezły sposób na chaos i psychodelię chyba, że to chciałaś przekazać
Ale... Jak Ci się tak podoba to chyba to jest najważniejsze
Edit:
Eee... Dobra bo przegiąłem z tą analizą... Ogólnie to cieplejsza, łagodniejsza barwa głosu i mniej agresywny sposób na zaśpiewanie tego załatwiłby chyba sprawę...