Zakupiłem prawie nową Noisy Box 2x12 na celkach GT12-75. Przyszła kurierem, zero obić, zniszczeń. Faktycznie, wygląda jak nówka (poprzednik kupił ją nowa w czerwcu 2011 i uzywał w domu).
Wczoraj przewiozłem do sali. Podłączam MG Vulture, ustawiam na domową głośność, gram. Jest fajne. Porównuję z moją starą MDFowską DDRowską kolumną na V12 - no fakt, czegoś jej brakuje :] Podłączam pod Labogę na V30 - fuj, siarka paskudna ;] To samo z HB na V30. Wracam do mojej NB, odkręcam master porządniej - dobrze daje ;] Inne paczki słabiej, siara z V30 nadal wkurza.
Sobie pomyślałem, żeby spróbowac podłączyć moją na v12 i NB. Problem w tym, że NB ma głośniki 16 omów i jest polutowana równolegle na 8 omów, a moja ma głośniki 8omowe i w szeregowym daje to 16 omów.
Czyli teoretycznie, podłączając obie kolumny, wzmak trzeba by ustawić na 5,33 omów. Jako że bezpiecznym "impedance mismatchem" jest podłączanie obciążenia o wyższej oporności, niż oporność na wyjściu wzmaka, ustawiam go na 4 omy.
Włączam, i tu pani negocjowalnego afektu BĘC! Coś nie działa, nie ma dźwięku. Wyłączam wszystko, sprawdzam kable.
Podłączam tylko moją starą (
), an 16 omów w headzie. Kanał czysty tym razem, działa normalnie.
Podłączam samą NB, zmieniam pstryczek na 8 omów. Włączam - gra. Ale jakoś tak syczy, czysty sygnał zaczyna jakby po pierwszym wybrzmieniu bzyczeć, przesterowywać jakby. Ciężko to opisać - jest tak, że uderzam dajmy na to dźwięk C na 3 progu struny A. Dźwięk wybrzmiewa, słabnie i w tym momencie jakby przechodzi w przesterowany, brzęczący przydźwięk.
Dzisiaj sprawdziłem kolumnę jeszcze raz, tym razem podłączając głośniki pojedynczo. Okazało się, że jeden gra najnormalniej w świecie, a tylko z drugim dzieje się coś dziwnego.
Myśleliśmy z gitarnikiem drugim, że może coś niedokręcone wpada w rezonans - niezbyt. Wszystko ładnie poskręcane, zresztą, to nie brzęczy 'mechanicznie', tylko powstaje taki dziwny dźwięk.
Odkręciłem i wyjąłem głośnik, obejrzeliśmy go dokładnie nie ma żadnych widocznych uszkodzeń mechanicznych.
Co to w takim razie jest?
Na mój rozum - jedyne, co zrobiłem nietypowego, to podpięcie razem kolumny 16 omowej i 8 omowej. Ale zrobiłem to kierując się zasadą, że jak nie wiadomo, jaką oporność ma kolumna, to najlepiej ustawić wzmak na jak najniższą.
Z tego, co wyczytałem, niedopasowanie oporności (impedance mismatch) ogólnie nie jest polecane, ale "pomyłki" typu 2:1 czy 1:2 nie są jakoś bardzo niebezpieczne. Zresztą, jak już się ma coś stać, to szlag trafia trafo wyjściowe wzmaka.
Nigdzie nie znalazłem przypadku, żeby zepsuć złym podłączeniem głośnik w kolumnie :/
A jeśli już, to skoro są łączone równolegle, to powinny zepsuć się oba tak samo?
Pogadam jeszcze z poprzednim właścicielem, czy zauważył ostatnio coś takiego w tej kolumnie. Na przesterze na to w ogóle nie zwróciłem uwagi, może już tak było? Zauważyłem to dopiero na czystym kanale. Pogadam też z Mańkiem z NoisyBox, co o tym sądzi (głośniki są jeszcze na gwarancji)
TLDR: Co jest przyczyną, że w kolumnie 2x12 łączonej równolegle, jeden głośnik zachowuje się dziwnie, dźwięk bzyczy i przechodzi w dziwny, brzęczący przydźwięk, a drugi gra normalnie.
Czy podłączenie dwóch pak, jedna 16omów, a druga 8omów, do wyjścia 4 omy w headzie, na domowej głośności, mogła coś skopać w głośniku?
No i ewentualnie, ile kosztuje naprawa głośnika (coś w stylu przewinięcia cewki??)