Nie wiem czy taki temat był czy nie, szukałem, ale nie znalazłem.
Otóż od pewnego czasu nurtuje mnie pytanie, a pewnie nie tylko i mnie, jak rozwiązuje się sprawy podróżowania do innych miast na koncerty. Wiadomo, część z nas posiada własne samochody, lecz nie upchniemy do nich 4 innych ludzi + gratów. Na przyczepkę raczej się nie zanosi, poza tym szkoda mi samochodu jak i samego sprzętu - zmienne warunki klimatyczne. Chociaż nie powiem, kiedyś zmieściłem w Golfie IV: 4 ludzi, perkusję, dwa piece gitarowe, gitary i bas, ale to dawne czasy byli...
Widziałem, że sporo kapel ma tzw własny bandwagon, którym jest najczęściej jakiś zdezelowany Ford Transit czy VW Transporter, jednak na zakup takowego trzeba mieć odłożone jakieś pieniądze z grania (o kurwa, to jest w ogóle możliwe?
) albo ewentualnie groszować się na takowego z innymi członkami zespołu. Nie zdziałamy jednak wiele jak z portfela wylatują mole, a pająk tam mieszkający najchętniej by nam wpierdolił za zakłócanie mu spokoju. Co zazwyczaj robi się w takiej sytuacji gdy na koncie pustki a wygłodniały wrażeń tłum czeka na ciebie w innym mieście? Od biedy można jeździć "prywatnymi" samochodami, ale tak jak jak pisałem wyżej, za dużo się do nich nie upchnie i trzeba by jechać co najmniej dwoma, co raczej zbyt ekonomiczne nie jest.
Przy okazji oglądania któregoś filmiku z Wróblem w roli głównej (jakiś teledysk Opalonych czy coś), widziałem, że panowie jeżdżą wynajętym busem, nie powiem, całkiem ładnym i do rzeczy
Jak kształtują się koszty jeżeli decydujemy się na taki krok? (pzdr Wróbel
)
tl;dr: Reasumując, jak najtaniej/najoszczędnej podróżować wraz z kapelą i sprzętem? Czy jest jakiś złoty środek?
Piszę to wszystko z założeniem, że nie mamy też od kogo takiego busa pożyczyć, no bo jak mamy to problem sam się rozwiązuje