(Uwaga długi post!)To tego - wsadźmy kij w mrowisko i zawróćmy nim Wisłę, chciałbym Was sprowokować do sensownej dyskusji nareszcie.
Dzisiaj wsiąkłem w pigmeja czytając wątek o tym, czy gitara musi być zrobiona z przysłowiowej starożytnej porzeczki kalifornijskiej i dlatego kosztować $5k. Nie musicie go czytać, ilość bzdur jest przytłaczająca, wrzucam link dla przyzwoitości.
http://gitara.pl/forum/viewtopic.php?id=90609&p=1...ale - czy naprawdę?
Wiecie, że jestem "Guitar Whore" - bajndingi, customowe pipaki, drogie żipsony itd, itp. Z drugiej strony - dochodzę niniejszym do sedna opowieści:
Dokładnie na początku czerwca 2009 przyszedłem do zaprzyjaźnionego studia i mówię mojemu Ziomowi:
- "Mój kumpel, ksywa "Klekot" żeni się pojutrze, nie wiem co mu na prezent dać".
- "Nagrajmy mu w prezencie piosenkę, ucieszy się". - mówi Zią. - "Mam tu taki ryf, zagraj."
- "Ale na czym? Nie widzę tu żadnej GITARY, wszystkie mam na chacie."
- "Na tym zagraj!"
Mówiąc to dał mi do ręki zmodowanego chińskiego strata. Modyfikacja polegała na tym, że miał północnokoreańską wajchę i zamontowany set EMG (buahaha). Do plusów można zaliczyć fakt, że jako-tako stroiła do piątego progu. Generalnie, jakby mi ktoś powiedział, że chce za to wiosło dwie stówy - natychmiast dałbym mu trzy, żeby się tylko ode mnie natychmiast odpierdolił z tym. Tragedia, powaga.
Oto efekt - łzy ciekły mi przez cały czas nagrywania, zarejestrowaliśmy w sumie pięć śladów gitar, włącznie z solówką i slajdem:
Wlacz osadzony player soundcloud
Na weselu stare baby tańczyły pod to "hopsasa" 8 razy pod rząd, ślamazarne dzieci popierdalały wesoło z balonikami, trzymając swoje niedojrzałe seksualnie, dwunastoletnie kuzynki za ręce. Kumpel-Klekot był przez chwilę szczęśliwy. "Great succes" - dwoma słowy.
Nie chodzi mi o pochwalenie się swoją zajebistością i jaki-to-ja-sound ukręciłem, bo nie. To jest zwykły żart, chociaż nosi znamiona zgrabnej kompozycji, aranżacji etc, etc.
Zadaję sobie tylko pytanie - czy gdybym miał wtedy giba za 20 koła zagrałbym lepiej? Bardziej skocznie? "Przebojowiej"? Szybciej? Kto by to docenił?
Być może tak, pewności nie mam.
Jakie jest Wasze zdanie? Nie chodzi o ten konkretny kawałek, to tylko być może kiepski ale zawsze, przykład "czegoś z niczego", ale o to ciągłe rozbijanie gówna na atomy w kwestii konstrukcji, ceny i zajebistości gitar.
So?