Nie wytrzymawszy gasu na Telecastera postanowiłem sprzedać poprzedniego 7endera...
Kilku potencjalnych nabywców oferowało mi w zamian 200zł, karton zapałek, 2 łapki na myszy, klapkę od Ericssona T20i i garnek pierogów ruskich. Kusiło, ale byłem nie ugięty chciałem coś światowego, coś z telewizji... Aż tu nagle, pewnego popołudnia wypatrzyłem go.. szybki kontakt do właściciela: -"Panie, 7ender za 7ender??" -"Stoi!!" -"A dopłacisz?" -"Dopłacę!!" i tak po wymianie kilku wiadomości postanowiłem wyruszyć w podróż, w głąb małopolski.
Udało mi się wrócić z pieniędzmi w ręku, suwenirą w postaci wódki i tym oto czymś:
Takim sposobem stałem się właścicielem swojego pierwszego Telecastera
Niestety nie była w doskonałym stanie jak ją otrzymałem, była brudna i trochę pordzewiała gdzieniegdzie. Ale włożyłem trochę serca w nią i wygląda jak wygląda
Z dechy brzmi głośno, głośniej niż mój ex Klapek, który i tak brzmiał głośno
Pickupy, Samarium Cobalt Noisless, tak jak się spodziewałem nie przypadły mi do gustu, bo nie lubię noislessów
Chociaż ten przy mostku jeszcze ujdzie. Na przesterach ogień, aż mi kapcie spadły!! Klapek choć w połowie takiego kopa nie miał!
Gitara jest wygodna, gryf bardzo milusi, akcję można nisko ustawić. Miodzio
Przede mną wymiana pickupów na Texas Special i chyba klucze zmienią, bo chodzą dość topornie i nie umiem strun zakładać, więc pewnie blokowane