Odkąd puściłem w świat swój obrzydliwy bas (Ibanez Blazer) zastanawiałem się co kupić następnego. Chodziły mi po głowie rożne głupoty, jednak najbardziej kręciły się myśli wokół PASa Organic Ice. Jednak tak się złożyło, że Lothar wystawił na sprzedaż swojego Peaveya, który mnie pozamiatał, a od kupna go dzieliła mnie tylko sprzedaż Ibaneza Artista. Jako że Artist był od jakiegoś czasu praktycznie na wyjściu, zacząłem rozglądać się za Cirrusem. Przeszukując allegro miałem do wyboru Peaveya Cirrusa w każdym z dostępnych kolorów w zbliżonych cenach (Dwa z topami ozdobnymi - klonem i bubingą oraz wspomniany w temacie Darkwood). Mój dotychczasowy faworyt, z topem klonowym odpadł w przebiegach, bo po pierwsze miał często spotykany w tej serii problem ze zżeraniem baterii (w egzemplarzy z allegro bateria trzymała kilkanaście godzin), w dodatku poprzedni właściciel był chyba debilem, bo wywiercił otwór w topie, w miejscu wcięcia, gdzie opierany jest łokieć. A wywiercił go najprawdopodobniej na zaczep paska (bardziej kretyńskiego miejsca chyba znaleźć nie mógł). Na dodatek owe wiosło wspomniany otwór miało zatkany zapałkami. Cala akcja toczyła się, zanim kliknąłem w aukcję Cirrusa Darkwood, bo w momencie, kiedy go zobaczyłem całkowicie mnie pozamiatało i stwierdziłem, że go chcę.
Tak więc szybki dil, kasa z konta na konto i jedzie do mnie bas. W tym miejscu pragnę dwustoma chujami w dupę podziękować firmie DHL, która zatrudnia debili. Będzie krotki off, ale warto się skupić nad tym. Gitara doszła do Wrocławia w czwartek i w ten sam dzień miała zostać dostarczona do mnie. Jako że mnie nie było, kurier postanowił nie dzwonić oraz nie zostawiać paczki u sąsiadki jak to dotychczas mieli w zwyczaju. Śledząc przesyłkę przez net dowiedziałem się, że mam zadzwonić do ich contact center i umówić się co dalej. Zadzwoniłem i po chwili rozmowy ze średnio kompetentna panią dowiedziałem się, że paczka wróciła na magazyn i kolejny termin dostarczenia przewidziany jest na poniedziałek. Podziękowałem pani, bo miała zły dzień i postanowiłem przedzwonić raz jeszcze później. Następny telefon odebrała przemiła pani, z którą rozmawiając ustaliłem ze paczkę odbiorę sobie sam w piątek z ich siedziby (która jest w chuj daleko i generalnie jeździ tam coś raz na godzinę). Po 10 minutach otrzymałem telefon z potwierdzeniem pozostawienia paczki do odbioru osobistego. Możecie sobie zatem wyobrazić moje wkurwienie, kiedy będąc na miejscu dowiedziałem się, że kurier jednak zabrał moja paczkę ze sobą. Ale pan postanowił bronić twarzy firmy i zadzwonił do kuriera, z którym przy nie ustalił, że paczkę zostawi u sąsiadów a mi pozostawi informację u którego z sąsiadów pozostawił paczkę. Żeby nie przedłużać - oczywiście tego nie zrobił, paczka wróciła na magazyn, o czym dowiedziałem się około północy po powrocie do domu. Sytuacje uratował mój ojciec, który jechał do mnie dzisiaj i odebrał dla mnie po drodze paczkę z magazynów.
Koniec końców otrzymałem wreszcie paczkę do łap, a zawartość paczki wygląda o tak:
Wiosło świetnie siedzi w łapie, brzmieniowo jest po prostu zajebiste. Możliwości korekcji brzmienia są olbrzymie, a właściwie jest ich nieskończenie wiele - aktywne trójdrożne eq + płynne przejście pomiędzy przystawkami przy użyciu potencjometru. Myślę, ze minie sporo czasu zanim znajdę na nim swój sound, ale z pewnością bedzie to czas miło spędzony.
PS. Napisze ktoś czy nagłaśnianie basu przez zestaw POD X3 (brzmienia basowe) i końcówkę lampowa Bash PA-50 to dobry pomysł? Paczkę basową oczywiście sobie sprawię