Przeglądajac znany portal "oddam/sprzedam/zamienię" natknąłem się na nieszczęśliwca z popsutą gitarą. W ogłoszeniu stało wyraźnie, ze wiosło ma uszkodzoną nakrętkę pręta. Mam akurat gryf który mogę transplantować, troche części też - pomyślałem ze możeeeee warto? Dogadaliśmy deala, wiosło przyszło w częściach i od razu zabrałem się za oględziny.
Gryfu szkoda, że popsuty. Dla pewności wkładam klucz, gmeram - nakrętka wyrobiona tylko na wejściu, dłuższy klucz pasuje i cud - pręt działa. Uradowało się moje czarne serce do tego stopnia ze wyjąłem od razu cala zawartość z tego wynalazku i zostawiłem tylko drewno. Klucze, most, pikapy od razu zamiana na bardziejsze, gruuuuuuuuubo przekraczając wartość gitary i granice zdrowego rozsądku.
To jest mój drugi Beton (pierwszego ma Stivo) i musze powiedzieć, ze DAMN FAM! Nie ma się do czego przyjebać. Widziałem gorsze progi w gitarach lutniczych za ciężkie kafle, a na pewno miażdżą MIM Tele którego mialem lata temu. No serio jestem pod mega wrażeniem. Poza tym "klon kanadyjski" nie wiem na ile to kanadyjskie jest, ale twarde jak cholera (rozwiercałem dziury na klucze i wiertło stawało).
Korpus - jesion, tu mam ale - nie widać tego na fotkach, ale klejony po głupiemu - pod katem. Już dawno przestałem się jarać ilością kawałków z jakich jest gitara zrobiona. Caffecaster jest chyba z 5 kawałków mahoniu a kurwi jak pojebany.
Fotki na szybko, kiedyś zrobie ładniejsze.
Spoiler Srebrne części jeszcze do wymiany na czarne - tych akurat nie mialem pod ręką.
[Zomb mode]
Zapraszam na giełdę
[/Zomb mode]